Historia mojej drogi i dlaczego warto nią pójść
Wywiad z Magdaleną Żuk-Muratow
Moja przygoda z paznokciami zaczęła się w 2004 roku, kiedy przyjechałam z rodzinnego miasta do Wrocławia na studia z administracji. Szukałam stylistki paznokci po prostu dla siebie, jak każda kobieta, która chce się dobrze czuć. Ale nie mogłam znaleźć nikogo, kto spełniłby moje oczekiwania. Wtedy pomyślałam: „A może zrobię to sama?”. I tak się zaczęło.
Zaczęłam od własnych paznokci. Potem przyszły koleżanki ze studiów. Robiłam im wszystko, co wtedy było modne – choć oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia moim „stylizacjom” dużo brakowało do ideału. Ale coś zaskoczyło. Miałam do tego rękę, wyczucie. I jak się później okazało także cierpliwość i pasję.
W 2006 roku zrozumiałam, że z samego internetu nie nauczę się wszystkiego. Największą trudność sprawiało mi wtedy poprawne podkładanie szablonów. To był ten moment, kiedy zapisałam się na swój pierwszy profesjonalny kurs. I to zmieniło wszystko. Uważam do dziś, że bez instruktora i dobrego nauczyciela nie jesteśmy w stanie nauczyć się zawodu na poważnie. Internet to świetne wsparcie, ale nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z kimś, kto przeprowadzi Cię przez błędy.
Po kilku latach pracy z klientkami miałam już pełen grafik, porządną bazę i coraz lepszy sprzęt. Ale pojawiła się myśl: co dalej? Wiedziałam, że chcę się rozwijać, czułam, że to jeszcze nie wszystko. W 2008 roku zdecydowałam, że chcę zostać instruktorką. Chciałam podzielić się wiedzą, którą zdobywałam latami. I nie ukrywam, chciałam też coś zmienić w swojej codzienności, wprowadzić nową energię, a przy okazji mieć szansę na lepszy zarobek.
Pierwsze szkolenia to był ogromny stres. Pamiętam, jak długo przygotowywałam prezentacje i materiały. Obawiałam się, że ktoś zapyta mnie o coś, na co nie będę potrafiła odpowiedzieć. Ale po pierwszych zajęciach wiedziałam jedno: to jest TO. Prowadzenie szkoleń dawało mi coś, czego nie czułam przy pracy z klientkami – głęboką satysfakcję. Stylizacja to piękny zawód, ale kiedy widzisz, jak ktoś dzięki Tobie stawia pierwsze kroki i zaczyna wierzyć w swoje możliwości – to uczucie jest nie do opisania.

Dziś szkolę głównie początkujące stylistki – takie, jaką sama kiedyś byłam. Uczę we Wrocławiu, w mojej przestrzeni, którą zbudowałam od zera. Utożsamiam się z tymi dziewczynami, rozumiem ich niepewność, pytania i obawy. I właśnie dlatego tak dobrze mi się z nimi pracuje – czują, że nie jestem z innego świata. Przeszłam tę samą drogę.
Dla mnie w tej branży najważniejszy jest profesjonalizm – zarówno w wiedzy technicznej, jak i w podejściu do klienta. Potrzebna jest też wszechstronność, umiejętność pracy z ludźmi, cierpliwość. No i oczywiście social media – bez nich dzisiaj nie istniejesz.
Czasem ktoś mnie pyta o największe trudności. Prawdę mówiąc, nie pamiętam konkretnych. Oczywiście, były różne momenty, jak w każdej pracy. Ale stylizacja paznokci i edukacja to coś, co naprawdę lubię – praca z ludźmi, z kobietami, które chcą się rozwijać. Uwielbiam patrzeć, jak zaczynają coś rozumieć, jak cieszą się, że coś im wychodzi. A ja wiem, że potrafię przekazać wiedzę w prosty i zrozumiały sposób.
Plany? Mam ich dużo, ale nie chcę jeszcze wszystkiego zdradzać. Ta branża jest niezwykle wszechstronna – można obrać wiele kierunków: edukacja, tworzenie własnych produktów, rozwój marki osobistej. To, co mnie napędza, to świadomość, że nie stoję w miejscu. Prowadzę sklep internetowy, testuję produkty, współpracuję z markami i tworzę codziennie wartościowy kontent na Instagramie. Ciągle się uczę, rozwijam i wiem, że to dopiero początek.
Jeśli zastanawiasz się, czy to ścieżka dla Ciebie – spróbuj. Może właśnie stylizacja paznokci stanie się dla Ciebie nie tylko sposobem na zarabianie, ale też przestrzenią do rozwoju, spełnienia i przekazywania dalej tego, czego sama się nauczyłaś – tak jak było to w moim przypadku.