Każda znawczyni piękna, która wybrała pracę w branży kosmetyki profesjonalnej to inna historia, jednak każda z nich ma wspólny mianownik, a mianowicie zamiłowanie do pięknej i zdrowej skóry. W niniejszej serii opowiemy niepowtarzalne historie naszych Czytelniczek. W wydaniu 5.2023 BEAUTY FORUM z wizytą udaliśmy się do łódzkiego salonu „Skin MASTERS”, którego właścicielkami są Anna Jaros-Sajda i Iga Radzikowska.
- Dlaczego wybrałyście zawód kosmetologa?
Anna Jaros-Sajda, współzałożycielka i współwłaścicielka marki Skin Masters z Łodzi: Kosmetologia to w istocie bardzo szeroki obszar i połączenie wielu dziedzin. To nauka interdyscyplinarna, która szybko się rozwija. Obydwie stwierdziłyśmy, że jest to dla nas idealna przestrzeń.
Iga Radzikowska, również współzałożycielka i współwłaścicielka tejże marki: Mamy dużo energii, uwielbiamy poszerzać swoją wiedzę, lubimy kontakt z ludźmi. Bycie kosmetologiem oferuje nam ogrom możliwości. Pracujemy w gabinecie z pacjentami, szkolimy profesjonalistów, współpracujemy z najlepszymi markami kosmetycznymi. Dzięki temu nie popadamy w rutynę i cały czas mamy energię do działania.
Anna Jaros-Sajda: Zawsze chciałam zostać lekarzem. Jednak bardzo się cieszę, że ostatecznie wybrałam kosmetologię. Dla mnie ta dziedzina jest połączeniem medycyny i chemii z biznesem. Kosmetologię doceniam za możliwość wielokierunkowego rozwoju.
- Skąd pomysł na otworzenie swojego gabinetu?
Iga Radzikowska: Od lat pracowałyśmy z kosmetologami jako szkoleniowcy.
Jeździłyśmy do najlepszych miejsc związanych z branżą beauty w Polsce, poznając ją od podszewki. Widziałyśmy różne rozwiązania i słyszałyśmy opinie – na temat tego, co się sprawdza, a co niekoniecznie daje korzystne rezultaty. Miałyśmy dokładny obraz aktualnej sytuacji w branży. Dodatkowo – szkoląc innych kosmetologów – widziałyśmy także, jak nasza wiedza przeobraża się w widoczne efekty u pacjentów. To był motor naszego działania.
Anna Jaros-Sajda: Pomimo że cały czas szkoliłyśmy innych kosmetologów, same również korzystałyśmy z kursów i poszerzałyśmy swoją wiedzę na uczelni. Byłyśmy coraz lepszymi specjalistkami. Od początku stawiałyśmy na jakość.
Wychodzimy z założenia, że jakość pamięta się dłużej niż cenę. W Łodzi brakowało miejsca nastawionego na rezultaty. Bazując na tym stwierdziłyśmy, że to jest nasz czas.
- Jak to wyglądało datami?
Anna Jaros-Sajda: Pierwszych pacjentów pod swoje skrzydła przyjęłyśmy pięć lat temu. Powoli, dzięki marketingowi rekomendacji zadowolonych klientek, docierałyśmy do nowych osób, które z naszą pomocą pozbywały się trądziku, przebarwień, blizn czy problemów z rumieniem. Dzięki temu, że efekty naszej pracy były widoczne, nasza baza stopniowo się poszerzała.
Iga Radzikowska: W tej chwili wspólnie prowadzimy klinikę w centrum Łodzi. Na ponad 100 metrach kwadratowych udało nam się wydzielić cztery komfortowe gabinety. Obecnie współpracujemy nie tylko z kosmetologami, ale także z lekarzami, fizjoterapeutami czy dietetykiem klinicznym. Nasz zespół liczy 16 osób. Bardzo cieszymy się z tego, że nasza ciężka praca została doceniona. Jesteśmy wdzięczne naszym pacjentom za zaufanie!
- Czy coś zrobiłybyście inaczej w Waszym biznesie?
Anna Jaros-Sajda: Wychodzimy z założenia, że wszystko dzieje się po coś.
Iga Radzikowska: Niczego byśmy nie zmieniły. Uczymy się na błędach, których na szczęście nie popełniamy zbyt dużo. Jeśli już jednak zdarzy nam się wpadka – zawsze wyciągamy z niej lekcję. Podnosimy się i idziemy dalej. Nie przewraca się tylko ten, kto stoi w miejscu.
- Jakie zabiegi cieszą się u Was największym zainteresowaniem wśród klientów?
Anna Jaros-Sajda: Nasza przygoda zaczęła się od korygowania problemów skórnych głównie w obrębie twarzy. Jesteśmy specjalistkami w terapii trądziku, rumienia, przebarwień czy blizn. Dzięki marketingowi rekomendacji najwięcej wykonywałyśmy właśnie tego typu zabiegów.
Iga Radzikowska: Nadszedł jednak czas, gdy wzbogaciłyśmy nasz zespół również o specjalistów z dziedziny modelowania sylwetki. Wprowadziłyśmy wiele topowych technologii, by móc podejść do tematu ciała tak samo kompleksowo, jak wcześniej do pielęgnacji skóry twarzy. Ważne jest to, że traktujemy zabiegi na ciało jako zabiegi całoroczne – w myśl zasady: piękna sylwetka nie tylko na lato, ale również na lata.
Anna Jaros-Sajda: Nie odczuwamy, że któryś zabieg wykonujemy najczęściej.
W naszym gabinecie terapia jest zawsze dobierana indywidualnie. Jeśli jednak spojrzymy „w tabelki”, to w rankingu przoduje mikronakłuwanie twarzy i szyi, a z zakresu modelowania sylwetki – ujędrniająca fala radiowa.
- Co Was wyróżnia na tle konkurencji?
Iga Radzikowska: Jesteśmy sobą, mamy osobowość, której nie zmieniamy…
i jesteśmy z tego dumne! Z naszym zespołem tworzymy bardzo
zgraną grupę. Opiekujemy się pacjentem przed, w trakcie, ale także
po zabiegu.
Anna Jaros-Sajda: Wiemy, że choć nasza wiedza na temat sprzętów, zabiegów i produktów jest bardzo szeroka, to jednak na tym nie poprzestajemy. Patrzymy na kosmetologię nie tylko przez pryzmat naszego gabinetu. Jesteśmy otwarte i chłoniemy wiedzę z publikacji i artykułów naukowych. Jesteśmy na bieżąco. Sama czekam aktualnie na obronę pracy doktorskiej na Uniwersytecie Medycznym. Pogłębianie wiedzy sprawia nam satysfakcję, a dodatkowo pozwala osiągać najlepsze
efekty terapeutyczne.
Iga Radzikowska: Dodatkowo, razem z naszym zespołem, tworzymy po prostu zgraną grupę. To, że pacjenci czują się u nas dobrze i wracają do nas, przyprowadzając ze sobą swoich partnerów i przyjaciół, sprawia nam radość.
- Jakie trendy, Waszym zdaniem, będzie można zaobserwować w nadchodzącym sezonie kosmetologicznym?
Iga Radzikowska: Aktualne trendy są nam bardzo bliskie. Idziemy w natural look, także w temacie medycyny estetycznej. Nie chcemy zmieniać rysów twarzy – chcemy podkreślać to, co w nas piękne.
Anna Jaros-Sajda: Rośnie też świadomość pacjentek na temat domowej pielęgnacji, stanowiącej podstawę sukcesu kosmetologa. Jako ludzie stawiamy na regenerację, dbanie o dobrostan całego organizmu. Uważamy, że jest to bardzo dobry kierunek.