Z tego artykułu dowiesz się:
- jakie są rodzaje przebarwień skóry i czym różnią się między sobą,
- jak skutecznie zapobiegać i usuwać przebarwienia,
- jak pielęgnować skórę latem, by uniknąć nawrotów przebarwień.
W okresie wakacyjnym większość osób korzysta z kąpieli słonecznych. W efekcie tego na skórze mogą powstawać różnego rodzaju przebarwienia, zwłaszcza u osób bagatelizujących znaczenie kremów z filtrem SPF. To defekt estetyczny, którego znacznie łatwiej jest się nabawić, niż z nim walczyć.
Kosmetolog Dagmara Nowak-Barańska, założycielka krakowskiej kliniki Beauty Lounge Daga Nowak, tłumaczy, na jakie przebarwienia posłoneczne jesteśmy narażeni oraz jak je zniwelować – zwłaszcza latem, kiedy część najskuteczniejszych procedur nie zawsze jest wskazana.
Przebarwienie przebarwieniu nierówne
Choć może się wydawać, że „przebarwienia” to jeden typ problemu skórnego, w rzeczywistości istnieje kilka różnych rodzajów, które różnią się zarówno wyglądem klinicznym, jak i trudnością w usuwaniu. Ich klasyfikacja może odbywać się przez różne kryteria m.in. przyczynę powstawania czy lokalizację w skórze.
W pierwszej kolejności wymienić należy przebarwienia naskórkowe – zlokalizowane głównie w warstwie podstawnej, które dotykają nas najczęściej po ekspozycji na promieniowanie UV. Ten typ przebarwień jest brązowy, wyraźnie odgraniczony i na szczęście stosunkowo dobrze reagujący na terapie depigmentacyjne. Zazwyczaj wprowadzenie celowanej pielęgnacji w postaci zabiegów złuszczających (przy użyciu peelingów chemicznych oraz laserowych) daje bardzo dobre rezultaty.
Kolejnym typem hiperpigmentacji są przebarwienia pozapalne typu PIH – postinflammatory hyperpigmentation. Ten rodzaj przebarwienia powstaje w wyniku uszkodzenia skóry np. poprzez zmianę trądzikową, zadrapanie czy oparzenie. Wówczas dochodzi do uruchomienia procesu zapalnego, w którym melanocyty stymulowane są do nadprodukcji melaniny. Szczególnie niebezpieczne są latem, gdy dodatkowo miejsce objęte stanem zapalnym narażone jest na promieniowanie UV. Są one nieco innego kolorytu – jeśli zlokalizowane w naskórku, mają odcień brązowy, a jeśli w głębszych warstwach skóry – sinobrunatny. Na ten rodzaj przebarwień najbardziej narażone są osoby o ciemnych fototypach skóry.
– Z mojego doświadczenia najtrudniejszym problemem, z którym również boryka się spora część klientów gabinetów estetycznych, jest melasma. Jest to głębokie i symetryczne przebarwienie o wieloczynnikowym mechanizmie powstawania, występujące najczęściej na twarzy. Nadmierna aktywacja melanocytów może następować na skutek takich czynników jak: promieniowanie UV, zaburzona gospodarka hormonalna, predyspozycje genetyczne, stosowane leki i kosmetyki oraz stres oksydacyjny. Warto zwrócić szczególną uwagę na połączenie ekspozycji na słońce z zażywaniem leków: antybiotyków, antykoncepcji, z hormonami lub środkami światłouczulającymi, np. wspierającymi układ moczowy. Dobrym przykładem jest choćby popularna furagina, która, jeśli zażywana jest jako lek hamujący nadkażenia układu moczowego, może dawać utrwaloną melasmę, gdy łączy się jej stosowanie z ekspozycją na promieniowanie UV. Dlatego dużym błędem jest zażywanie tych leków i jednoczesne opalanie się. Jest to warte podkreślenia, ponieważ kobiety często cierpią na infekcje układu moczowego właśnie latem, kiedy korzystają z kąpielisk, basenów i jacuzzi. Przebarwienia o typie melasmy, które udaje się usunąć w jednym roku, nawracają w kolejnych sezonach – właśnie pod wpływem kontaktu z promieniowaniem UV. Mądra i świadoma fotoprotekcja jest więc niezmiernie ważna – przestrzega Dagmara Nowak-Barańska.
Dlaczego powstają przebarwienia?
Z reguły przebarwienia powstają na skutek działania kilku czynników. Są efektem przewlekłego stresu oksydacyjnego, zaburzeń hormonalnych, stanów zapalnych, nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UV, a także HEV (światło niebieskie) i IR (podczerwone).
Coraz więcej mówi się też o roli mikrobiomu, czyli równowagi bakterii zasiedlających naszą skórę. Jego zaburzenia mogą nasilać stany zapalne i prowadzić do nadprodukcji melaniny, co zwiększa ryzyko przebarwień pozapalnych (PIH) i melasmy. Warto zatem w pielęgnacji uzupełniać terapię depigmentacyjną o pre- i postbiotyki, wspierające zdrową barierę mikrobiologiczną.
Przebarwienia powstają również jako efekt osłabienia bariery antyoksydacyjnej skóry. – W okresie wakacyjnym powinniśmy jak najmocniej skupić się na jej odbudowie – poprzez działanie nawilżające i fotoprotekcyjne, a więc regularne stosowanie filtrów SPF, nie tylko podczas pielęgnacji porannej, ale również późniejszej reaplikacji. SPF aktywnie chroni i działa na naszej skórze, jednak tylko około dwie godziny od aplikacji, dlatego reaplikacja jest tak ważna, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę – tłumaczy specjalistka.
Czy można usuwać przebarwienia latem?
To zależy od rytmu codziennego funkcjonowania danej osoby. Jeśli ktoś po powrocie z urlopu zamierza resztę lata spędzić w biurze i nie będzie przebywać na zewnątrz w godzinach szczytu nasłonecznienia, wówczas od razu po wystąpieniu przebarwień może poddać się nawet najintensywniejszym zabiegom, jak choćby laseroterapii.
Co równie istotne, skuteczność terapii zależy nie tylko od rodzaju przebarwień i stylu życia pacjenta, ale również od fototypu jego skóry. – Inaczej pracujemy z fototypem I lub II, a więc najczęściej spotykanym wśród Polek i Polaków, a inaczej z ciemniejszymi fototypami III-VI – podkreśla Dagmara Nowak-Barańska. – Skóry o wyższych fototypach są bardziej podatne na przebarwienia pozapalne, a nieumiejętne dobranie terapii może przynieść odwrotny skutek, czyli powstanie odbarwienia. Dlatego personalizacja terapii z uwzględnieniem fototypu, reaktywności i historii skóry powinna być podstawą profesjonalnego planu pielęgnacyjnego.
Jednak nawet mając dostęp do najnowocześniejszych metod i technologii niwelujących przebarwienia, trzeba pamiętać o jednym: – Osoba korzystająca z tego typu zabiegów nie powinna być narażona na bezpośrednie promieniowanie UV. Jeśli istnieje takie zagrożenie, zabiegi powinna zaplanować na okres jesienno-zimowy, a latem skupić się przede wszystkim na ochronie antyoksydacyjnej i odbudowie „tarczy ochronnej” skóry. Bo oprócz tego, że trzeba ją depigmentować, to równocześnie należy powstrzymywać niekontrolowane i nadmierne działanie melaniny – wyjaśnia Dagmara Nowak-Barańska i dodaje, że we wszystkich działaniach depigmentujących nie chodzi wcale o powstrzymywanie produkcji melaniny, która jest niezbędna do ochrony DNA naszej skóry.
– Trzeba po prostu wyregulować pracę skóry, tak aby nie dochodziło do hiperpigmentacji i aby melanina wytwarzana pod wpływem promieniowania UV nie gromadziła się nieregularnie w naskórku, tworząc nieestetyczne zmiany. Ona sama jest jednak niezbędna do tego, aby chronić nas przed promieniowaniem, gdyż absorbuje szkodliwe promienie UV i działa jak naturalny filtr. Melanina chroni DNA komórek skóry przed mutacjami, które mogą prowadzić do nowotworów skóry i działa neutralizująco na wolne rodniki – wymienia kosmetolog.
Wakacje od pielęgnacji? To zły pomysł!
Regulacja pracy melaniny wiąże się z działaniem pielęgnacyjnym. Jak podkreśla krakowska kosmetolog, nie ma nic gorszego od robienia sobie tzw. wakacji od pielęgnacji. Spora część kobiet w okresie wakacyjnym stwierdza, że przez ten czas nie będzie odwiedzała gabinetów, zapowiadając jednocześnie swój powrót do regularnych wizyt we wrześniu lub październiku. – To błąd, ponieważ automatycznie robimy wtedy krok wstecz, jeśli chodzi o pielęgnację – przestrzega specjalistka. – Oczywiście bywa i tak, że klientki gabinetów beauty w wakacje rezygnują z części zabiegów, zwłaszcza tych bardziej inwazyjnych. Zawsze jednak trzeba pamiętać o prawidłowym nawodnieniu i nawilżeniu, w czym doskonale sprawdzają się zabiegi bazujące na mezoterapii igłowej lub mikroigłowej. Po takich zabiegach wystarczy zaledwie kilka dni ochrony przed bezpośrednim działaniem promieni słonecznych, aby skóra mogła się zregenerować. Podczas zabiegu dostarczane są skórze substancje antyoksydacyjne i nawilżające, takie jak kwas hialuronowy i polinukleotydy. Mezoteapię możemy łączyć z peelingami chemicznymi np. kwasem ferulowym lub traneksamowym. Zwłaszcza ten drugi jest absolutnym hitem w nowoczesnej kosmetologii depigmentacyjnej – zachwala specjalistka.
Kwasy na lato?
W ostatnim czasie popularnością cieszy się stosowanie kwasu traneksamowego. Jeszcze kilka lat temu był on stosowany głównie doustnie w leczeniu melasmy, natomiast obecnie powszechnie wykorzystują go również kosmetolodzy, właśnie w terapii przebarwień. – To dlatego, że działa on na kilku poziomach: hamuje aktywność melanocytów, zmniejsza stany zapalne i ogranicza rozszerzanie naczyń krwionośnych. Powstawanie przebarwień związane jest z procesem zapalnym w skórze, a omawiany kwas umożliwia przeciwdziałanie temu mechanizmowi. Na co dzień można używać go również w pielęgnacji domowej, w postaci serum czy kremów, w których jest on niezwykle popularnym składnikiem – przekonuje Dagmara Nowak-Barańska. Kosmetolog zwraca też uwagę na kwas bursztynowy, który jest składnikiem służącym do redermalizacji skóry, a więc jej odżywiania, działania przeciwzapalnego i przeciwpigmentacyjnego. Jest stosowany jako składnik mezoterapii igłowej, szczególnej na cienie pod oczami.
Co w gabinetach?
W pielęgnacji gabinetowej z pewnością warto zwrócić uwagę na maski depigmentacyjne zawierające łagodne kwasy, łączone z pielęgnacją antyoksydacyjną, np. na bazie ksantohumolu czy astaksantyny, a także na terapie enzymatyczne bazujące na enzymach proteolitycznych z niedojrzałej zielonej papai. Świetnie działają one na regulację naskórka. Rozjaśniają i mocno nawilżają, wspierają też skórę po intensywnych terapiach laserowych wykonywanych wiosną.
W świadomości klientek gabinetów beauty utarło się przekonanie, że latem zdecydowanie odradzane są zabiegi laserowe. Zdaniem Dagmary Nowak-Barańskiej niekoniecznie musi tak być. – Istnieje cały wachlarz łagodnych technologii laserowych nieablacyjnych, a więc niepowodujących złuszczania. Wykorzystuje się w nich światło lasera neodymowo-yagowego lub światło IPL. Zabiegi te działają na melaninę wybiórczo i selektywnie, tworząc mikrouszkodzenia z pozostawieniem zdrowej skóry. Same lasery nieablacyjne nie są tak inwazyjne, jak choćby procedury wykonywane laserem CO2 czy laserem erbowym, a jednocześnie dzięki nim dezorganizujemy melaninę wewnątrz. Rozbijając ją, powodujemy jej delikatne wyłuszczanie, nie pozwalając jej skupiać się w przebarwienia – tłumaczy kosmetolog.
Co w domu?
W pielęgnacji domowej warto w tym czasie zwracać uwagę na takie składniki, jak inhibitory tyrozynazy. Substancje te są enzymami biorącymi udział w powstawaniu melaniny, należy więc szukać składników, które zahamują bądź ograniczą to działanie. Kluczowymi składnikami zalecanych produktów są między innymi: kwas traneksamowy, ferulowy i askorbinowy (witamina C). Warto też używać kosmetyków z kwasem azelainowym, arbutyną i peptydami biomimetycznymi.
Coraz większą popularnością cieszą się także tzw. smart SPF-y – nowoczesne kremy z filtrami, które łączą w sobie kilka funkcji: fotoprotekcję, działanie antyoksydacyjne, anti-aging oraz efekt koloryzujący. To idealne rozwiązanie na lato, które zastępuje tradycyjny krem z filtrem i makijaż, jednocześnie chroniąc skórę i wspierając walkę z przebarwieniami. Kosmetolog rekomenduje także stosowanie delikatnej eksfoliacji – w zależności od rodzaju skóry możemy do tego wykorzystać peelingi enzymatyczne lub płatki nasączone kwasami AHA i BHA.
Suplementacja celowana – ochrona od środka
W nowoczesnym podejściu do pielęgnacji skóry coraz większe znaczenie ma tzw. beauty from within, czyli wspieranie kondycji skóry od wewnątrz poprzez suplementację celowaną. – Składniki takie jak wyciąg z paproci, astaksantyna, likopen, witaminy C i E, glutation czy cynk wykazują silne działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne – mówi Dagmara Nowak-Barańska. – Dzięki temu chronią skórę przed stresem oksydacyjnym i fotouszkodzeniami, zmniejszając ryzyko powstawania nowych przebarwień. Suplementacja może być więc doskonałym uzupełnieniem terapii zewnętrznych.
Ekspertka zaznacza, że przebarwienia posłoneczne są problemem, z którym nie zawsze da się do końca wygrać. Nawet po skutecznej terapii mogą powracać – szczególnie u osób z predyspozycjami genetycznymi. Promieniowanie UV, HEV i IR działa na nas każdego dnia, niezależnie od pogody, dlatego usuwanie przebarwień wymaga determinacji, systematyczności i świadomej pielęgnacji – to działanie długodystansowe, a nie jednorazowy zabieg.





