Z tego artykułu dowiesz się:
• Jak przymusowy przestoj i zamknięcie usług wpłynęły na działalność salonów beauty?
• Przed jakimi wyzwaniami stoi obecnie branża usług beauty?
• Czy kryzys pomógł właścicielom odkryć nowy potencjał i nowe obszary działalności?
• Jak pandemia wpłynęła na relacje z personelem i klientami?
Głosy branży | Jak radziliście sobie w czasie zawieszenia usług? Czy udało Wam się zmienić przestój w rozwój? Z jakim nastawieniem wracaliście potem do foteli? W jaki sposób pandemia wpłynęła na Wasz biznes? Co stanowi dla Was wyzwanie w obecnej sytuacji? Te i inne pytania zadaliśmy właścicielkom salonów kosmetycznych o różnorodnej ofercie, specjalizacji i czasie funkcjonowania na rynku. Ich doświadczenia, sugestie i wnioski są inspirujące, ciekawe, często odważne. Jak oceniają sytuację po powrocie do pracy, jakie działania podjęły, by pielęgnować relacje z klientami w czasie „kwarantanny” i czy udało im się dostrzec szansę w kryzysie? Przekonajcie się sami.
AGNIESZKA BUJNOWSKA | Kosmetolog z wieloletnim doświadczeniem, pasjonatka kompleksowych, spersonalizowanych terapii anti-aging i pielęgnacji skóry problematycznej. Właścicielka salonu „Klinika Bujnowska” w Legionowie
Od 30 lat prowadzenia mojej działalności marzec był najlepszym miesiącem w roku. Dotychczas zawsze w tym miesiącu ja i mój zespół mieliśmy najwięcej pracy. W tym roku, po raz pierwszy, marzec okazał się najgorszy. W dodatku zamknięcie naszej branży trwało dwa miesiące. Chociaż był to naprawdę stresujący moment, pełen wielkiej niepewności, pokazał mi jednak, jak bardzo bliską relację mam z klientami. Wielu z nich pytało, jak mogą pomóc, dopytywali, jak się trzymam, jak radzę sobie z tą trudną sytuacją? Dzięki temu kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że moja praca to nie tylko wykonywanie usług, ale budowanie bardzo trwałej relacji z drugim człowiekiem. Powrót do aktywności przy fotelu był momentem wielkiej radości – nie tylko mojej, ale i osób odwiedzających moje dwa salony. Niestety, z zaplanowanych terminów z marca, kwietnia czy początku maja nie wrócili wszyscy klienci, ponieważ z przyczyn finansowych czy zdrowotnych odkładają wizyty w salonie na później. Natomiast, co bardzo cieszy, zawitało bardzo dużo nowych osób. Powrót do takiego tempa pracy jak wcześniej zapewne potrwa, ale relacje nawiązane z klientami wskazują na to, że będzie to proces, który w przyszłości tylko zaowocuje.
ALEKSANDRA STANULEWICZ | Specjalistka manualnego odmładzania, kosmetolog, właścicielka salonu „Krem i Dotyk” w Warszawie Epidemia zastała mnie w bardzo trudnym momencie – akurat zdecydowałam się na zmianę lokalu na trzy razy większy. Wiązało się to z olbrzymią inwestycją, lokal trzeba było dostosować: zburzyć ściany, postawić nowe, pociągnąć wodę do gabinetów itd. Początkowo poddałam się przerażeniu i bardzo źle to znosiłam. Zewsząd dochodziły katastrofalne informacje, które nie nastrajały optymistycznie. Nie wiedziałam, czy zaczynać remont, czy nie. Chodziło o bardzo duże pieniądze. Ale potem uspokoiłam się i zaczęłam analizować, zadałam sobie pytanie: czy wyobrażam sobie świat bez możliwości korzystania z masaży, relaksu, zabiegów kosmetycznych? Nie. Nie zgadzam się na taką wizję świata. Wiedziałam, że nie mogę stać w miejscu. Albo działam, albo się zamykam. Zdecydowałam, że działam! Czas zamknięcia wykorzystałam na remont, uporządkowanie spraw papierkowych, poszerzenie oferty o nowe zabiegi. To tak naprawdę był dla mnie bardzo intensywny okres. Po powrocie niewiele się u mnie tak naprawdę zmieniło. Napisałam dla moich pracownic nowe procedury, do których się stosujemy. W moim gabinecie specjalizujemy się w masażach twarzy. Terapeuta jest z klientem w gabinecie sam, jeden na jeden. Teraz, po przeprowadzce, mam bardzo dużą recepcję z poczekalnią – klienci nie wpadają na siebie, zachowują bezpieczną odległość. Myślę, że doceniają to obecnie. O dezynfekcji nie napiszę nic odkrywczego – to zawsze była podstawa. Klienci wrócili. Martwię się trochę o to, co będzie w drugiej połowie roku, ale nie zależy to ode mnie. Ja robię swoje 🙂
BARBARA KOŁODZIEJCZYK | Właścicielka dwóch salonów „Monroe” w Kielcach, specjalistka PMU, stylizacji rzęs i brwi, kosmetolog, wykładowca, bizneswoman Epidemia spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Myślę, że dla większości osób z naszej branży była to sytuacja, w której niełatwo było się odnaleźć i podejmować zdecydowane i słuszne decyzje. Pracownicy stanęli na wysokości zadania, wszyscy razem zdecydowanie działaliśmy, rozumiejąc, że tylko wspólnie mamy szansę przetrwać. Nie było pytań, pretensji, każda z nas poświęciła pracy tyle czasu, ile była w stanie. Naszym celem było podtrzymanie relacji z klientem. Robiłyśmy wszystko, co tylko mogłyśmy, nie wykonując usług. Uruchomiłyśmy darmowe konsultacje online, byłyśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym z klientami. Rozpoczęłyśmy także sprzedaż produktów w sklepie online, po konsultacjach. Darmowy dowóz kosmetyków na terenie miasta bardzo spodobał się klientom z uwagi na brak dostępu do takich produktów w dobie epidemii. Kolejnym naszym pomysłem były livy – regularne spotkania ze specjalistami z „Monroe” na Facebooku. Nagrywałyśmy też filmiki instruktażowe, w których udzielałyśmy instrukcji na temat pielęgnacji domowej. Stworzyłyśmy własną grupę na FB „Porady Kosmetyczne Kielce”, gdzie każdy z naszych specjalistów wypowiada się na tematy z naszej branży. Do tej pory, nawet po powrocie do pracy, staramy się być obecne w internecie. Dzięki tym działaniom, mimo że część klientów zrezygnowała z wizyt przez brak dochodu lub strach, mamy nowych klientów, którzy poznali nas dzięki aktywności online. Przełamałyśmy nasze lęki i obawy, co dało nam pracę i dochód w tym trudnym czasie. Niestety, w ruch poszły też oszczędności, które w ekspresowym tempie zostały wydane na bieżące koszty i pensje. Doceniam fakt, iż byłam zabezpieczona finansowo, boję się myśleć, co by było, gdybym nie dysponowała oszczędnościami. Najważniejsze dla mnie było konstruktywne myślenie, pełna mobilizacja i działanie. Pracowałam więcej niż normalnie, aby mieć pewność, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby moja dotychczasowa praca i jej efekt w postaci dwóch salonów nie poszły na marne.
JUSTYNA SKARBEK-PAJDZIŃSKA | Absolwentka WSZKiPZ, kosmetolog, właścicielka salonu „Nefretete SPA” w Radomiu Myślę, że epidemia zatrzymała nas w domu, ale nie zatrzymała nas w rozwoju… Postanowiliśmy ulepszyć naszą dotychczasowa pracę, mieliśmy czas na analizę naszych usług, dzięki czemu zostały postawione nowe cele, warunki, priorytety, które teraz realizujemy. Na początku klienci mieli pewne obawy, np. czy jest u nas bezpiecznie, czy się nie pozarażamy, ale zaufanie, jakim się obdarzamy, doświadczenie oraz jakość świadczonych przez nas usług sprawiły, że wróciliśmy do pracy w pełnym wymiarze godzin. Teraz, z perspektywy tych trzech miesięcy, mogę powiedzieć, że nie był to czas zmarnowany – pomógł nam zwolnić tempo, zatrzymać się, by odnaleźć czas na rozwój i doskonalenie.
URSZULA SIKORSKA | Absolwentka WSZKiPZ, mgr kosmetologii, właścicielka salonu „Aura Beauty by Urszula Sikorska” na warszawskiej Sadybie. Wieloletni praktyk oraz szkoleniowiec Lycon Polska. Specjalista ds. depilacji woskiem Lycon Okres „kwarantanny” dla branży beauty za nami. Dla mnie był to podwójny cios, gdyż 1 marca otworzyłam swój salon kosmetyczny. Poziom stresu był ogromny. Po kilku dniach rozmyślań i próby zrozumienia nowej sytuacji powiedziałam sobie: dość! Przestałam tracić energię na zamartwianie się, usiadłam i zastanowiłam się, co mogę zrobić dla siebie i mojego salonu, będąc odciętą od możliwości wykonywania dotychczasowych obowiązków. Dziś, z perspektywy czasu mogę powiedzieć szczerze, że okres „kwarantanny” był najlepszą rzeczą, jaka mi się przytrafiła na samym starcie w roli szefa. Wydobyłam z siebie najwyższe pokłady kreatywności, skupiłam się na zdobywaniu wiedzy, na kursach online, których w innym przypadku pewnie nadal bym nie ruszyła. Ogrom pozyskanej wiedzy pozwolił mi rozbudować działania, zagłębić się w możliwości rozwoju marki oraz umocnić w roli lidera dla mojego zespołu. Powrót do pracy pokazał, jak bardzo ważne są relacje z naszymi klientami i dbałość o ich pielęgnowanie. Każdy bez wyjątku tęsknił za kontaktem z drugim człowiekiem. Pełny kalendarz potwierdza, jak wielkim zaufaniem obdarzyli mój salon klienci. Koronawirus pokazał nam, że nie ma schematów, że wszystko nagle potrafi ulec zmianie, a największa z nich zachodzi w nas samych.
AGNIESZKA RĘBIS | Kosmetolog, stylistka PMU, pasjonatka piękna, od 20 lat właścicielka salonu „Sandra SPA” w Radomiu Czy pandemia wpłynęła na mój biznes? I tak, i nie. Wszyscy w branży odczuliśmy jej zasięg, choćby przez obowiązujący wiele tygodni zakaz wykonywania usług. I choć może to niektórych zaskoczyć, jeśli chodzi o czas „kwarantanny” uważam, że przyniósł on same plusy dla salonu. Przekonałam się, z jak bardzo wartościowymi ludźmi współpracuję. Moje pracownice wspierały się wzajemnie i wdrażały nowe pomysły. To jeszcze bardziej zbliżyło i tak już dobrze zgrany zespół. Jeśli chodzi o działania prewencyjne, zapewniające bezpieczeństwo klientom, w moim salonie niewiele się zmieniło. Od zawsze dezynfekcja, sterylizacja oraz materiały jednorazowe były u nas standardem. Ponieważ salon ma dużą powierzchnię, bez większego trudu zachowujemy należyte odległości. Obecnie nie odnotowałyśmy dużych zmian, jeśli chodzi o frekwencję klientów. Ale mamy się na baczności, bo słyszy, że część specjalistów narzeka i podchodzi do obecnej sytuacji z ostrożnością, pokorą i motywacją.
dr n. med. DOROTA SOŁDACKA | Kosmetolog, biolog, absolwentka Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Katedry i Kliniki Dermatologii, Alergologii i Wenerologii, adiunkt na Wydziale Fizjoterapii i Nauk o Zdrowiu WSZ w Gdańsku. Właścicielka gabinetu „Kosmetologia dr Dorota Sołdacka” Czas zamknięcia gabinetu spowodował, że my, właściciele, byliśmy zmuszeni do wyjścia ze strefy komfortu oraz szukania nowych rozwiązań, mających na celu zapewnienie ciągłości firmy. W tym trudnym okresie zdecydowanie liczyła się elastyczność oraz dopasowanie oferty gabinetu do sytuacji, a także kontakt z klientami. Ja zdecydowałam się na konsultacje online – HOMEOfficezKosmetolożką z zakresu pielęgnacji skóry, twarzy i dekoltu oraz ciała. Zdecydowałam się także na nowość, którą już dawno chciałam wprowadzić do oferty mojego gabinetu, mianowicie konsultacje online family, gdzie całe rodziny łączyły się ze mną online – diagnozowałam ich skórę i układałam pielęgnację domową. Konsultacje online zostały z nami do dziś i cieszą się powodzeniem. Dodatkowo prowadziłam codziennie webinary, na które zapraszałam ciekawych gości. W czasie zamknięcia mojego gabinetu udało mi się pozyskać nowych klientów, którzy w trakcie pozostania w domu obserwowali moje media społecznościowe i po otwarciu zdecydowali się mnie odwiedzić. Zdecydowanym minusem okresu pandemii było zamknięcie gabinetów, a co za tym idzie – brak przychodu oraz wstrzymanie zaplanowanych inwestycji. Sytuacja w branży beauty zmieniła się niewątpliwie, jednakże myślę, że stanowimy na tyle silną oraz kreatywną grupę zawodową, że jesteśmy w stanie poradzić sobie w każdym kryzysie i wyjść z niego obronną ręką, bogatsi w doświadczenia i silniejsi.
ANNA SIELSKA NAOMI | Stylistka paznokci, instruktorka marki SPN, właścicielka salonu „Studio Naomi” w Płocku Czas pandemii i decyzja władz, która przewraca nasz świat do góry nogami, tysiące myśli, wątpliwości, strach, niepewność i jedno zasadnicze pytanie: „Jak to będzie? Jak sobie poradzę?”. Z dnia na dzień wiele z nas nagle traci jedyne źródło utrzymania. Z drugiej strony, przymusowy urlop i wypoczynek, czas dla siebie, wspólne chwile z najbliższymi bezcenne – taki paradoks. Zawsze szukam pozytywnych stron. Dla mnie był to czas odpoczynku, wewnętrznego wyciszenia i przede wszystkim samodoskonalenia. Każdego dnia szlifowałam swój warsztat zawodowy. Powstało dzięki temu wiele nowych zdobień, opracowałam nowy plan szkoleń. Wiedząc, że kiedy pandemia się skończy, wrócę jako nowo narodzona i będę miała poczucie, że czas, który zesłał nam los, będzie dobrze wykorzystany i przełoży się na sukces w przyszłości. Uwierzcie, tak też się stało. Każdą pracę wykonaną na sobie (i tu kolejny pozytyw – co tydzień miałam supernowe paznokcie, obecnie jest to już nierealne), każde zdobienie i nową stylizację wystawiałam w mediach społecznościowych. Reakcje były fantastyczne, dużo pań pisało, że jak tylko wszystko wróci „do normy”, będą chciały skorzystać z naszych usług. Nie zawiodły mnie – kiedy ogłoszono otwarcie branży, skrzynka wiadomości z prośbą o wyznaczenie nowego terminu była pełna. W moim salonie funkcjonujemy tak samo intensywnie, jak przed zamknięciem. Na brak klientów nie narzekamy, wręcz jest nam przykro, że nie możemy przyjąć wszystkich pań, które chcą wykonać u nas usługę. Grafik mamy wypełniony, bazujemy na stałych klientkach, które zapisują się na kilka wizyt naprzód. Czasem zdarza się okienko, ale szybko zostaje wypełnione dzięki informacji w mediach społecznościowych, odzew jest natychmiastowy. Uważam, że dobrze wykonana usługa procentuje w postaci szerokiego grona stałych klientów. Jeśli chodzi o wytyczne i obostrzenia w czasie pandemii – nie są nam obce, bo w takich warunkach pracowałyśmy zawsze: maseczki, rękawiczki, dezynfekcja i sterylizacja narzędzi w miejscu pracy to chleb powszedni dla dobrych gabinetów. Klientów umawiamy na konkretną godzinę, mając 15 minut w zapasie między zapisanymi osobami. Nowością w czasie pandemii jest to, że klientki muszą nosić maseczkę i wypełnić ankietę. Minusem jest nadal odczuwalny wzrost cen środków ochrony, co przekłada się na wzrost ceny usług (ok. 10–20 zł na usłudze), ale nasze klientki to rozumieją, za co jestem im bardzo wdzięczna, jak również za to, że wszystkie lojalnie powróciły do naszego salonu.
ANETA MUCHA | Mistrzyni Polski i Świata w Stylizacji Rzęs 2019. Laureatka Międzynarodowych Mistrzostw Amber Eyes 2018. Instruktorka AlaRio, właścicielka „Salonu Stylizacji Rzęs” w Końskich Ostatni czas nie działał na korzyść ani klientek, ani stylistek. W czasie lockdownu pojawiały się liczne pytania: jak będzie wyglądała nasza praca po otwarciu salonów, czy klientki będą zainteresowane przedłużaniem rzęs lub laminacją, a może w ogóle zrezygnują z usług stylistek? Dziś, po powrocie do pracy, wiemy, jak dużą rolę odegrał nasz kontakt z usługobiorcami. Kluczowe okazało się wsparcie merytoryczne – np. przekazanie metod samodzielnego zdejmowania stylizacji rzęs w okresie braku dostępności salonów, czy informowanie o zagrożeniach oraz skutkach, jakie z tego mogły wynikać. Budowanie relacji z klientem w inny sposób niż do tej pory było wyzwaniem – brak fizycznego kontaktu wiązał się z koniecznością nawiązania relacji online lub telefonicznie. Spore znaczenie miały social media, e-maile i wymieniane wiadomości SMS oraz rozmowy telefoniczne. Niemniej, pomimo wirtualnej opieki i stałego kontaktu z klientkami, część z nich wraca z rzęsami w kiepskim stanie. Jeżeli rzęsy zostały zdjęte przez klientkę w sposób nieprawidłowy lub po prostu ich kondycja po lockdownie pozostawia wiele do życzenia, istotne jest odpowiednie podejście do sytuacji. Teraz ważnym zadaniem stylistek jest ocena stanu rzęs oraz dopasowanie zabiegu do nich typu.
DARIA JURAŁOWICZ | Specjalistka PMU, kosmetolog, właścicielka salonu „Le Contour” w Legionowie Kwarantanna nie zmieniła oczekiwań moich klientek PMU, miała jednak znaczny wpływ na zakłócenie grafiku zaplanowanych wizyt. W czasie totalnej izolacji i zamknięcia w domach klientki bardzo doceniły dobrodziejstwo makijażu permanentnego, gdyż wygodny, domowy strój idealnie współgrał z urodą podkreśloną dyskretnym trwałym makijażem. Otrzymałam wówczas sporo podziękowań za wcześniejszy zabieg PMU, dzięki któremu panie wyglądały pięknie, nie musząc malować się codziennie. Po powrocie do normalności wszystkie klientki z dużą tolerancją oczekiwały na wyznaczenie nowego terminu wizyty, pozytywnie reagują też na zaostrzone procedury bezpieczeństwa w gabinecie, bo wiedzą, że chroniąc siebie, chronimy innych. Osobiście obawiałam się, że pandemia spowoduje spadek zainteresowania zabiegami makijażu permanentnego, przede wszystkim ze względu na bardzo bliski kontakt podczas wykonywania tej usługi, jednak okazało się, że klientki, mając do nas ogromne zaufanie, nie rezygnują z tych zabiegów, a nawet odnotowałam wzrost nowych osób zapisanych na makijaż permanentny w LE CONTOUR.
MONIKA SZATKOWSKA | Youtuberka i blogerka kosmetolog w Salonie „Lucyna” w Zamościu
Nowa rzeczywistość zaskoczyła mnie i moje klientki. Po otwarciu spodziewałam się, że ruszę pełną parą, tymczasem klienci powracali stopniowo. Najpierw salon odwiedziły stałe klientki, skorzystały z serii zabiegów i uzupełniły kosmetyki do pielęgnacji domowej. Mówiły, że bardzo tęskniły za salonem – ich wsparcie i życzliwość była dla mnie wielką motywacją do pracy. Zrozumiałam, że dbanie o stałe klientki, otwartość i tworzenie więzi ma ogromną wartość. Restrykcyjny grafik i ograniczenia w przyjmowaniu osób powodują, że klientka przychodząc teraz do salonu dostaje 100 proc. mojego czasu i uwagi. Zauważyłam, że to przekłada się na jakość zabiegu i zadowolenie pacjentki. Chciałabym zadbać o to, by w przyszłości lepiej organizować pracę w salonie, aby klientki mogły czuć się zawsze w pełni usatysfakcjonowane. Zauważyłam, że coraz więcej pań decyduje się na pielęgnację naturalną – regeneracyjny manikiur i pedikiur, masaże, nieinwazyjną aparaturę fizjoterapeutyczną, kosmetyki wegańskie. Ze względu na stres popularnością cieszą się również zabiegi relaksujące oparte na masażu i aromaterapii. Do łask wraca też klasyczna kosmetologia – manualne oczyszczanie skóry, henna, zabiegi bankietowe, parafina i borowina.