Każda znawczyni piękna, która wybrała pracę w branży kosmetyki profesjonalnej to inna historia, jednak każda z nich ma wspólny mianownik, a mianowicie zamiłowanie do pięknej i zdrowej skóry. W niniejszej serii opowiemy niepowtarzalne historie naszych Czytelniczek. W wydaniu 2.2023 BEAUTY FORUM z wizytą udaliśmy się do krakowskiego salonu Beauty Lounge, którego właścicielką jest Dagmara Nowak-Barańska.
Dlaczego wybrałaś zawód kosmetologa?
Pochodzę z małej miejscowości, gdzie gabinetów kosmetologicznych w czasach, kiedy tam mieszkałam, praktycznie nie było. Moja mama, która jest lekarką, codziennie „przemycała” mi wiadomości z zakresu medycyny – z punktu widzenia specjalisty i jego działań w odniesieniu do skóry. W zawodzie kosmetologa chciałam wykorzystać wiedzę związaną z kosmetyką i medycyną, aby z troską i uwagą dbać o zdrowie skór moich klientów. W kosmetologii znalazłam szansę na rozwój.
Ważnym celem było dla mnie również zdobycie wykształcenia na jednej z najlepszych uczelni kierunkowych w Polsce, którą kilkanaście lat temu była Krakowska Wyższa Szkoła Promocji Zdrowia. Rozwijałam się tu, rozpoczynając od studiów licencjackich, by potem odbyć studia podyplomowe z zakresu podologii. Następnie ukończyłam studia magisterskie w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Dlaczego postanowiłaś otworzyć własny gabinet?
Powstanie Beauty Lounge zbiegło się w czasie z wybuchem pandemii. Kluczem do otwarcia gabinetu z pewnością było własne, bardzo liczne grono stałych klientek, których rekomendacje i namowy skłoniły mnie do tego, aby stworzyć miejsce, w którym mogłabym obsługiwać je wyłącznie według własnych, wypracowanych przez lata standardów.
Z jednostanowiskowego gabinetu, otwartego w 2020 roku po latach pracy w różnych klinikach zajmujących się zarówno medycyną estetyczną, jak i kosmetologią, Beauty Lounge rozwinął się do miejsca, w którym jest obecnie, a więc do 160-metrowego budynku, gdzie przeniosłam się w marcu 2022 roku. Współdziałają tu moje dwie marki: część medyczno-kosmetologiczna pod szyldem Beauty Lounge, gdzie kosmetolodzy ściśle współpracują z lekarzami, a także otwarte niedawno Nails Lounge, będące przestrzenią głównie dla kobiet, w ramach której wykonywane są usługi stricte kosmetologiczne, takie jak manicure, pedicure, a również stylizacja brwi i makijaż.
Czy zrobiłabyś coś inaczej?
Z pewnością trochę błędów popełniłam. Myślę jednak, że nie ma co odpowiadać sobie na pytanie o to, co zrobiłabym inaczej, tylko o to, co mogę zrobić teraz, żeby mogło być jeszcze lepiej. W tym kontekście myślę, że z pewnością przydatny byłby większy spokój. Przez ostatnie trzy lata mój progres był szalenie dynamiczny – z jednostanowiskowego gabinetu do bardzo dużej kliniki – dlatego obecnie chciałabym, postawić na jak najbardziej zrównoważony rozwój i balans pomiędzy liczbą klientów przyjmowanych w gabinecie a życiem prywatnym.
Jakie zabiegi cieszą się u Ciebie największym zainteresowaniem?
Kluczem i trendem w tym roku, który już widzimy, jest stymulacja i regeneracja. Bardzo dużo osób stawia na naturalny wygląd, woli poddać się większej liczbie zabiegów, z krótszym okresem rekonwalescencji, co daje nam przełożenie, głównie w produktach do medycyny estetycznej, takich jak kwas polimlekowy, stymulatory tkankowe czy zabiegi mezoterapii igłowej. Bardzo dużą popularnością cieszą się również zabiegi łączone z laseroterapii. Coraz częściej widzimy, że nasi pacjenci odchodzą od klasycznych zabiegów bazujących na wypełniaczach.
Co wyróżnia Beauty Lounge na tle konkurencji?
Przede wszystkim to, że zespół jest zarządzany z poziomu osoby, która sama również pracuje zza fotela. Myślę, że bardzo duże znaczenie ma fakt, że staram się być przy każdej pierwszej konsultacji z lekarzem czy kosmetologiem.
Założeniem przyświecającym Beauty Lounge była długodystansowa, długoterminowa praca z naszymi klientkami. W tym kontekście myślę, że wyróżniamy się również poprzez stworzenie beauty plannera w oparciu o wiedzę różnych specjalistów, a nie tylko o jedną osobę. Po to, aby obrany każdorazowo cel mógł zostać osiągnięty na przestrzeni kilku, ewentualnie kilkunastu miesięcy, stawiając właśnie na regenerację i stymulację – zamiast podejścia ograniczającego się do „tu i teraz”.
Jakie trendy Twoim zdaniem pojawią się w 2023 roku, w nadchodzącym sezonie?
Raz jeszcze chciałabym podkreślić, że głównym trendem jest w tym momencie regeneracja i stymulacja, jak i odejście od klasycznej medycyny estetycznej kojarzonej z nadmiernym używaniem usieciowanego kwasu hialuronowego, co oczywiście nie wyklucza jego stosowania w naszych beauty plannerach. Dostrzegamy jednak mocny trend ku temu, aby efekty zabiegowe były jak najbardziej naturalne.
Jaka była najbardziej zaskakująca, ciekawa, zabawna sytuacja, której doświadczyłaś w swojej pracy?
Tego typu chwil było w moim gabinecie całkiem sporo! Do dziś zdarzają się zresztą sytuacje związane z naszymi klientami, które wywołują u nas uśmiechy i radość każdego dnia. Mam tu na myśli ich różne pomyłki i życiowe opowieści. Natomiast złotą zasadą Beauty Lounge jest to, że słowa wypowiedziane w gabinecie nie wychodzą poza nasze drzwi.
Co oznacza dla Ciebie bycie kosmetologiem?
Bycie kosmetologiem to przede wszystkim styl życia. Holistyczna – choć nie lubię tego słowa – równowaga w dbałości o pielęgnację, dietę i nawyki powinna nam, jako kosmetologom, towarzyszyć stale. Bycie kosmetologiem to także bycie nauczycielem – nie tylko w aspekcie trenerskim dla innych kosmetologów, ale także wobec klientów. Powinniśmy nieustannie chcieć przekazywać wiedzę na temat tego, jak dbać o to, by nasza skóra była zdrowa.
To również szansa na ciągły rozwój, mnogość szkoleń i konferencji, które odbywają się w tej branży, także liczne spotkania zawodowe pozwalające budować siebie jako kosmetologa, lecz również jako osobę z bogatym portfolio doświadczeń i przyjaźni w branży.