Koszyk

W kolorze blue

| Autor: Renata A. Godlewska

Z tego artykułu dowiesz się:

• Jakie znaczenie przypisywano tej barwie niebieskiej na przestrzeni dziejów?

• Jak symbolika, sposób zastosowania oraz łączenia z innymi kolorami wpływa na jej odbiór?

• Czy makijaż w kolorze blue musi ocierać się o kicz?

• Ja sprawić, by kolor niebieski był sprzymierzeńcem urody w stylizacji?

Niebiański niebieski | W zależności od odcienia, faktury i kompozycji potrafi być dynamiczny, energetyzujący i wibrujący, ale też kojący, harmonijny i romantyczny. Raz szykowny i wyrafinowany – symbol klasy i dobrego gustu, innym razem powszechny i uniwersalny. Zimny i skrzący lub subtelny, zmysłowy i delikatny. Niebieski – kolor marzycieli i twórców. Nieskończony w swej głębi i działający na wyobraźnię… a oto jego historia.

Barwa niebieska, choć postrzegana jako kolor kreatywności i uwielbiana przez większość osób, dość często jest definiowana jako trudna – zarówno w makijażu, stylizacji, jak i designie. Bijący od niej spokój sprawia, że rzadko wykorzystujemy pełnię jej potencjału, decydując się raczej na klasyczne zestawienia. Warto jednak podjąć ryzyko i odważyć się na mniej oczywiste połączenia, szczególnie w makijażu kreatywnym, bo kolor ten ma różne oblicza i jak żaden inny potrafi zaskakiwać w kolejnych odsłonach.

Barwniki farbiarskie

Przez wieki podstawowym barwnikiem pozwalającym na uzyskanie koloru niebieskiego była indygotyna. Pozyskiwano ją z dwóch roślin – urzetu oraz indygowca. Barwnik występuje w ich liściach, natomiast całkowicie odmienny był proces uzyskania niebieskiego pigmentu z każdej z nich. Urzet, choć w Europie powszechny i stosunkowo przystępny finansowo, wymagał długich oraz niezwykle skomplikowanych czynności. Barwnik pozyskiwany z urzetu dawał zwykle szarawy odcień na tkaninie, a jej równomierne wybarwienie było dość trudne, dlatego do wyjątkowo cennych tkanin stosowano pastel z Turyngii o nieporównywalnie wyższej jakości. Indygotyna pozyskiwana z indygowca działała znacznie silniej, jednak ze względu na wysoki koszt transportu z Azji i Afryki barwnik ten stosowano wyłącznie do farbowania kosztownych sukien. „Nadaje on jedwabnym, wełnianym i bawełnianym materiałom głęboką i trwałą niebieską barwę i nie wymaga użycia zaprawy, żeby wniknąć we włókna tkaniny: czasem wystarczy zanurzyć materiał w kadzi z indygo, a następnie rozłożyć go na świeżym powietrzu. Jeśli uzyskany kolor jest zbyt jasny, powtarza się tę operacje kilka razy”. Znacznie później możliwość sprowadzania indygo z krajów Nowego Świata, gdzie produkowano go w sposób niewolniczy, pozwoliło na pozyskanie taniego barwnika doskonalszej jakości niż azjatycki, co nadało mu prym w farbiarstwie europejskim.

Pigmenty malarskie

Pigmentem, którym chętnie posługiwali się malarze, był lapis-lazuli, w czasach średniowiecznych często mylony z szafirem. Ten niezwykle twardy kamień półszlachetny wschodniego pochodzenia posiada intensywny, nasycony niebieski odcień, który w naturalnej postaci przetykany jest drobnymi białymi oraz złotawymi żyłkami, przypominającymi nieco cętki. Przekształcenie lapisu w barwnik to proces bardzo skomplikowany i czasochłonny. Ten wspaniały pigment pozwalał jednak malarzom uszlachetniać swoje dzieła o różnorodne odcienie błękitu oraz, co ważne, nie blakł. Miał niestety również wady. Pierwszą z nich była bardzo wysoka cena. Drugą słaba zdolność krycia, co sprawiało, że stosowano go oszczędnie, głównie do uwypuklenia detali, i powierzchownie, używając azurytu lub smalty jako spodniej warstwy. Azuryt to minerał z Niemiec i Czech, znany również pod nazwą błękit górski. Pod względem trwałości i nasycenia barwy nie dorównywał lapisowi, chociaż był mniej kosztowny. Nadal dużym problemem dla malarzy było jednak uzyskanie ciemnoniebieskiego odcienia. Niestety żaden z trzech pigmentów: lapis, azuryt czy smalta nie potrafił sprostać tym wymaganiom. Dopiero w pierwszej połowie XVIII wieku pojawiło się rozwiązanie, a i to dość nieoczekiwanie, zaskakując nawet samego farbiarza Diesbacha – twórcę błękitu pruskiego, znanego w wersji udoskonalonej przez Dippla również pod nazwą błękit berliński. Uwielbianego przez malarzy impresjonistów oraz malarzy natury niezrażonych jego ulotną trwałością, za to zachwyconych pięknem przejrzystych tonacji, które dzięki niemu mogli uzyskać.

Ciepła czy chłodna – oto jest pytanie

Indygo, akwamaryna, szafirowy, marynarski, modry, morski, chaber, kobalt czy cyjan to bardzo popularne odcienie niebieskiego. Jednak odcieni tych jest znacznie więcej: lapis-lazuli, błękit pruski, błękit królewski czy francuski, atramentowy, gołębi, denim… i tak można by jeszcze długo. „Zebrane liście miele się w żarnach na jednolitą masę, którą przez dwa, trzy tygodnie poddaje się fermentacji. Następnie formuje się z tej masy – słynnego pastela – skorupy czy bochny o średnicy pół stopy, które suszy się powoli na matach z łyka, a po kilku tygodniach sprzedaje »urzetnikowi« handlującemu pastelem. To on przekształca te skorupy w barwnik, a jest to praca długotrwała, delikatna, brudząca, nieprzyjemna, wymagająca wprawnej ręki” (M. Pastoureau „Niebieski. Historia koloru”)

Niebieski wspaniale prezentuje się w różnych odsłonach. Emanuje spokojem w subtelnych, pastelowych tonach, by innym razem elektryzować w wersji fluo. Czasem domaga się zaprezentowania go gustownie i z klasą, by innym razem bawić dystansem i luzem. Może być zimny i skrzący lub subtelny, zmysłowy i delikatny. W roku 1765 w języku francuskim można było określić błękit na 24 sposoby – dokładnie tyle było nazw jego odcieni, z czego aż 16 odnosiło się do jasnych tonów. Nazewnictwo miał zatem niebieski od dawna bogate, za to temperaturę nie do końca zdefiniowaną. Określany był jako barwa ciepła, głównie za sprawą Goethego, który w traktacie naukowym z 1799 roku klasyfikował błękit jako barwę „pozytywną w wymowie, aktywną, ciepłą oraz świetlistą”, lecz z biegiem czasu – po skojarzeniu go z barwą wody, został zakwalifikowany do odcieni chłodnych. Dziś wiemy, że jak w przypadku każdej barwy, również w przypadku niebieskiego możemy wyróżnić cieple, jak i chłodne odcienie. Odcień nie jest jednak jedynym określnikiem barwy, a żeby dobrze ją zdefiniować, potrzebne są jeszcze, walor, czyli stopień jasności koloru oraz chromatyczność, znana również pod nazwą saturacja, czyli czystość barwy. Od momentu, w którym: „Newton udowadnia, że kolor, który rodzi się w procesie refrakcji światła, daje się, tak jak światło, zmierzyć. Od tej pory naukę i sztukę ogarnia szał kolorymetrii, pod koniec XVII i na początku XVIII wieku powstają liczne tablice odcieni, schematy i skale chromatyczne wydobywające prawa, liczby i normy, jakim podlega kolor. […] Barwa dająca się opanować i zmierzyć może teraz pełnić w sztuce funkcje, jakich wcześniej jej odmawiano: klasyfikować, wyróżniać, hierarchizować, porządkować widzenie”.

NA KANWIE HISTORII

Barwie niebieskiej przypisywano różne moce i właściwości. W starożytności dla Egipcjan była kolorem dobroczynnym – barwą bogów, dla Rzymian z kolei była ekscentryczna i żałobna. Średniowiecze zdegradowało ją do koloru niższych warstw społecznych, co z kolei zmieniło się wraz z nastaniem XII wieku, kiedy określana była jako kolor modny, arystokratyczny i budzący zachwyt, zajmując godne miejsce zarówno w strojach, jak i w sztuce. Podstawą zmiany znaczenia barwy była postać Najświętszej Marii Panny, która przywdziewając błękitne szaty w ikonografii, staje się inspiracją godną naśladowania dla władców. Ludwik Święty jako pierwszy włącza błękit do swej królewskiej garderoby, przyczyniając się tym samym do wzrostu jego wartości wśród ludu, co w konsekwencji przejawia się powszechnie w ówczesnej heraldyce. U schyłku wieków średnich błękit staje się królewskim, co w literaturze przekłada się na barwę kojarzoną z miłością, lojalnością oraz spokojem, zdecydowanie dodając mu szlachetności. Od tej pory jest promowany przez teologów oraz ceniony przez artystów, lubiany zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn, noszony na dworach oraz w skromnych domostwach – wzbudza nawet zainteresowanie uczonych. Za sprawą romantyków stał się synonimem nostalgii i marzeń, idealnie korespondując ze znacznie późniejszym melancholijnym bluesem. Na stale osiadł w codzienności dzięki modzie na jeans, i nic nie wskazuje na to, żeby miał oddać laur pierwszeństwa jakiejkolwiek innej barwie. Studiując historyczny kontekst barwy niebieskiej, łatwo można zauważyć, że kolor ten – choć niejednokrotnie postrzegany jako skromny, momentami nawet biedny – nigdy nie nabył dyskryminujących konotacji. Współcześnie błękit jest symbolem spokoju i wolności, synonimem pracowitości, konsekwencji i lojalności, emblematem czystości i moralności. To barwa lekkości, otwartości, empatii i zaufania. W naturze kolor nieba i wody, w duchowości – aniołów i nieśmiertelności.

W harmonii lub w kontraście

Jak zawsze, na początku wszystkiego była idea, nie inaczej było tym razem. Ze starożytnych, jak i średniowiecznych tekstów naukowych i filozoficznych zdaje się wynikać idea, że aby zaistniał „fenomen koloru” niezbędne są trzy elementy: światło, przedmiot, na który światło pada, oraz spojrzenie działające jako zarazem nadajnik i odbiornik. Arystoteles dodaje jeszcze czwarty parametr – powietrze. Pozwala mu to umieścić „fenomen koloru” w interakcji czterech żywiołów, z których wszystko się składa: jasnego ognia, materii (=ziemi), cieczy (=wody) w oku oraz powietrza, odgrywającego rolę modulatora optycznego medium. Krótko mówiąc, bez światła trudno byłoby podziwiać cokolwiek, bez przedmiotu, na który światło pada, niczego nie wykreujemy, a bez spojrzenia nie damy rady cieszyć oka estetyczną wartością stworzonego dzieła. Jak zatem zestawiać niebieski, aby tworzyć fenomenalne wrażenie barwne? Zacznijmy od tego, że granat jest świetną alternatywą dla czerni. Doskonale wyszczupla, jednak znacznie łagodniej obchodzi się z sylwetką, w kontekście odcięcia jej od tła, oraz w przeciwieństwie do czerni – odmładza! Cała gama niebieskości to świetna paleta biznesowa – doskonale buduje autorytet, wysuwając na pierwszy plan kompetencje. Ciemniejsze odcienie tej barwy idealnie korespondują z gamą czerwieni – tworząc elegancką, klasyczną kompozycję, oraz z fuksją – tworząc duet zdecydowanie bardziej kreatywny. Nasycone, soczyste tony błękitów uwypuklą swój blask na tle tych niskochromatycznych kompozycji, które dopełni na przykład malinowy róż w postaci akcentu. Marynarski granat bądź kobalt nabiorą szyku w towarzystwie złota, młodzieńczości przy limonce, wyrafinowania przy szmaragdzie, a oryginalny charakter i nietuzinkowość wydobędzie z nich panterkowy deseń. Świeże niebieskości dobrze czują się w otoczeniu pasteli, na przykład mięty, szałwii czy lawendy, które wprowadzają je do krainy łagodności. Natomiast bardzo energetyczną kompozycją będzie kontrast nasyconych barw niebieskich z żywiołową pomarańczą.

Sztuka kreacji

W makijażu barwa niebieska ma jednak nie najlepszy PR. Kojarzona bywa z kiczem i tandetą, głównie za sprawą trendów schyłku XX wieku. W latach 80. panowała moda na jakże charakterystyczny dla tej dekady lśniący, perłowy błękit, aplikowany „na bogato” na całą powiekę, co delikatnie mówiąc nie prezentowało się szczególnie gustownie. W latach 90. z kolei był to ulubiony kolor dodatków ślubnych ówczesnych panien młodych, głównie za sprawą niezwykle wówczas popularnej margerytki, która była bezwzględnym obiektem pożądania oraz kluczową składową większości bukietów. Zmorą obu dekad była opcja wykańczania – i to w bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu – niebieskiego makijażu oka soczyście różowymi ustami w odcieniu barbie pink. No cóż, zdecydowanie estetyczne passé! Tak było, lecz z ulgą stwierdzam, że to już historia i czas przywrócić niebieskiemu w pełni zasłużone miejsce na gruncie makijażowych preferencji chromatycznych! Zwłaszcza że aktualnie możemy przebierać w bogactwie odcieni oraz efektach, jakie każdego sezonu oferuje wizażystom rynek kosmetyków kolorowych. Doskonała pigmentacja cieni sprawia, że kolor z łatwością oddaje pełnię swoich możliwości na skórze, co z kolei zachęca do eksperymentowania i zabawy formą, cieniem bądź blaskiem, gradacją tonalną lub gradacją cząstek zastosowanej faktury. Niebieski to wdzięczny i pobudzający kreatywność kolor. Emanuje spokojem w subtelnych, pastelowych tonach, elektryzuje w wersji fluo, intryguje w chłodnych, głębokich, nasyconych odcieniach. Może być synonimem elegancji, ale świetnie też odnajduje się w stylu boho. Bywa zimny i skrzący lub subtelny, zmysłowy i delikatny. Za każdym razem nieskończony w swej głębi i niewątpliwie działający na wyobraźnię!

Renata_A._Godlewska

Renata A. Godlewska

Wykładowca AM w Płocku oraz WSIiZ w Warszawie. Psycholog społeczny. Dyplomowany Mistrz Wizażu. Mistrzyni Polski i finalistka Mistrzostw Świata w makijażu profesjonalnym. Juror mistrzostw makijażu. Członek komisji egzaminacyjnej w zawodzie wizażysta/ stylista. Współtwórca magazynu „MAKE- -UP trendy”. Prelegentka oraz autorka monografii „Praktyczna kosmetologia krok po kroku. MAKIJAŻ MEDYCZNY”. Laureatka konkursu BEAUTY FORUM Award Poland 2021 w kategorii Osobowość roku – MAKE-UP EXPERT.