Spis treści:
Jest nurtem kosmetycznym, który choć kosmetologom znany jest od lat, to prawdziwy rozgłos zyskał dopiero niedawno. A wszystko za sprawą nowojorskiej dermatolog, dr Whitney Bowe, która stworzyła termin „skin cycling” i rozpropagowała go na TikToku celem sprzedaży promowanych przez siebie kosmetyków. Na czym to polega? Tłumaczy Dagmara Nowak-Barańska, założycielka i kosmetolog krakowskiej kliniki medycyny estetycznej i kosmetologii Beauty Lounge Daga Nowak.
Skin cycling jest sposobem pielęgnacji nocnej, w której bazujemy na trzech filarach: złuszczaniu, retinoidach i nawilżaniu – regeneracji. Nurt ten łączy się poniekąd ze skin minimalizmem, bowiem sprowadza się do minimalizowania liczby używanych kosmetyków – wyłącznie do tych niezbędnych w efektywnej codziennej pielęgnacji. Co istotne, wspomnianych komponentów nie aplikuje się w sposób „kanapkowy” (produkt na produkt, z odczekaniem pewnego czasu pomiędzy kolejnymi warstwami), lecz z zastosowaniem jednego produktu na noc i oczywiście obowiązkowej fotoprotekcji na dzień.
Skin cycling – główne założenia
Dr Whitney Bowe zaproponowała schemat działania, w ramach którego przed pierwszą nocą na skórę nakłada się produkt kwasowy (o działaniu złuszczającym). Ma on za zadanie rozpuszczenie martwych komórek skóry, ale też poluźnienie warstwy rogowej po to, aby następna dawka składników aktywnych, aplikowana kolejnego wieczora, mogła lepiej penetrować w głąb skóry.
– Założeniem skin cyclingu jest to, aby na pierwszą noc zaaplikować na skórę produkt o kwasowym charakterze, jednak bez rygorystycznego wskazywania, czy ma to być produkt taki jak płatki złuszczające, peeling bądź krem kwasowy. Produkt ma być dostosowany do potrzeb skóry danej osoby – tłumaczy krakowska kosmetolog.
Kolejnego wieczora skóra powinna mieć dostarczone retinoidy (przy skórach wrażliwych doskonale sprawdzi się retinal, w przypadku zaś skór tłustych, łojotokowych retinol – choć zasada ta nie jest regułą). Retinoidy powinny być indywidualnie dopasowane do potrzeb skóry. Jeśli chodzi o procentowość, formułę i aktywność retinoidu, to także musi on zostać dobrany indywidualnie – po wywiadzie przeprowadzonym przez kosmetologa lub lekarza dermatologa.
Dzięki temu, że po pierwszej dobie skin cyclingu „wrota skóry” zostały otwarte dzięki produktowi kwasowemu, a w drugiej dobie dostarczone zostały retinoidy, to założeniem trzeciej doby jest to, aby dać skórze odpocząć. – Skóra powinna mieć wtedy czas na regenerację, dlatego trzeba dostarczać jej już wyłącznie produkt nawilżający, odbudowujący do pielęgnacji nocnej – mówi Dagmara Nowak-Barańska. – W ten sposób nawilżamy twarz i odbudowujemy płaszcz hydrolipidowy, co jest niezwykle ważne, aby procedura nie działała na skórę zbyt agresywnie.
Ostatni omówiony okres, w którym skóra ma się zregenerować, może zostać wydłużony – z jednej do nawet dwóch, trzech nocy. Czas potrzebny skórze na rekonwalescencję jest bowiem indywidualny.
Od jesieni do późnej wiosny
Skin cycling jest programem naprawczo-odbudowującym, który z reguły może być stosowany od jesieni aż do późnej wiosny. Bez względu jednak na to, kiedy się go stosuje, niezwykle ważne jest, aby za dnia nakładać na skórę kosmetyk z wysokim (minimum 50) filtrem SPF, który będzie chronił ją przed negatywnymi skutkami promieniowania słonecznego i promieniowania niebieskiego. Zastosowanie terapii kwasowo-retinolowej w okresie wakacyjnym, kiedy temperatury są wysokie, mogłoby być zbyt niebezpieczne, ponieważ istnieje ryzyko wystąpienia podrażnień i przebarwień.
Do końca maja mamy więc „ostatni dzwonek”, żeby ze spokojem przeprowadzać omówiony wcześniej schemat, w sposób bezpieczny. Oczywiście zakładając, że temperatury nie będą zbyt wysokie i ktoś nie planuje urlopu w tropikach. – Stężenia kwasu i retinolu w kosmetykach do pielęgnacji domowej mogą drastycznie różnić się między sobą – przestrzega Dagmara Nowak-Barańska. – Decydując się na bardziej agresywne formy, wyższe stężenia i niższe pH wykorzystywanych produktów w okresie jesienno-zimowym, mamy możliwość przygotowania skóry do tego, żeby „polubiła” retinol i stan lekkiego, jednak permanentnego złuszczenia. Wówczas nie trzeba rezygnować całkowicie ze skin cyclingu, a po prostu obniżać stężenia wykorzystywanych produktów, kiedy temperatura na zewnątrz staje się wyższa. Można wtedy działać łagodniej i mniej agresywnie, jednocześnie jednak cały czas stymulując skórę wg zasad skin cyclingu.
Dla kogo tak, dla kogo nie?
Skin cycling jest nurtem szczególnie mocno polecanym osobom ze skórą normalną w kierunku tłustej, pragnącym mocnego działania anty-agingowego, ujednolicającego koloryt i teksturę. Dlatego że zarówno alfa-, jak i beta-hydroksykwasy oraz retinol mają działanie rozjaśniające, zwężające pory, ale i mocno stymulujące. Poprawia to kondycję skóry i daje jej stymulację do produkcji nowych włókien kolagenowych oraz elastynowych. Posiadając skórę trądzikową, również możemy stosować procedury skin cyclingu, jednak bezwzględnie pod kontrolą kosmetologa lub dermatologa, by produkty wykorzystywane w terapii nie były zbyt agresywne.
Cały proces musi być jednak prowadzony znacznie uważniej (jeżeli w ogóle!) w przypadku skóry cienkiej, naczyniowej, z zaburzeniami płaszcza hydrolipidowego, problemem suchości i atopii. – Choć retinol działa mocno stymulująco – na pogrubianie warstwy rogowej naskórka i skóry właściwej – to początkowo jego działanie jest mocno podrażniające. Dlatego u osób z tendencją do czerwienienia, różowienia i atopii skórnych, bardzo wrażliwych na zmiany temperatur, trzeba zatroszczyć się najpierw o odbudowę płaszcza hydrolipidowego (najlepiej w duchu skin minimalismu), a dopiero później wprowadzać skin cycling – przestrzega kosmetolog.
Skin cycling u kosmetologa?
Choć nie jest to nurt, który ma swoje bezpośrednie przełożenie na pracę z klientem w gabinecie kosmetologicznym, to jednocześnie bazuje on na działaniu bardzo często stosowanym przez profesjonalistów. – Tego typu schematy wykorzystujemy w różnych kolejnościach. Czasem przygotowujemy skórę dwoma zabiegami nawilżającymi w cotygodniowych odstępach czasu do tego, by następnie wykonać eksfoliację, a więc złuszczenie, po to, aby za tydzień wykonać zabieg na bazie retinolu. Czasem jednak kolejność jest odwrotna – kiedy do gabinetu przychodzi klientka ze skórą tłustą, łojotokową, potrzebującą stymulacji do działania. W pierwszym kroku wykonujemy wówczas peelingi chemiczne, a więc eksfoliację z pierwszej doby pielęgnacji, tyle że w mocniejszym wydaniu, a po tygodniu umawiamy zabieg frakcyjnego mikronakłuwania naskórka i skóry właściwej z wykorzystaniem retinolu, aby zastymulować skórę. W kolejnym tygodniu proponujemy wyciszający zabieg, by domknąć miesięczny cykl wspólnej pracy. W ten sposób klientka otrzymuje pakiet czterech zabiegów, podczas których – zgodnie z nurtem skin cyclingu troszczymy się o jej skórą w sposób gabinetowy – konkluduje ekspertka.
Social media są odpowiedzialne za napływ bardzo dużej ilości wiedzy, która wymaga weryfikacji. Jednak jak widać – tutaj również można trafić na treści wartościowe. Kluczowym elementem przed zastosowaniem jakiegokolwiek trendu – czy to z nurtu skin minimalismu, pielęgnacji koreańskiej czy właśnie skin cyclingu – jest wcześniejsze spotkanie z kosmetologiem i dowiedzenie się, co tak naprawdę będzie dla naszej skóry najlepsze.