Koszyk

Szklany sufit czy brak ambicji?

| Autor: Edyta Kwiatkowska-Pelizg

Z tego artykułu dowiesz się:

  • czy naprawdę brak ambicji powstrzymuje kobiety przed rozwojem zawodowym, czy może problem leży gdzie indziej,
  • jak stereotypy i niewidzialne bariery wpływają na to, jak kobiety postrzegają siebie jako liderki,
  • co możesz zrobić już dziś, by zacząć działać odważniej, pewniej i na własnych zasadach — niezależnie od tego, czy ktoś cię tak nazwał, czy nie.

Ciekawe jest oczywiście już samo rozważanie, bo kiedy mężczyzna nie podejmuje działań w rozwoju kariery bo chce być więcej czasu z rodziną, jest wspaniały, kiedy kobieta nie podejmuje działania, już pojawia się pytanie, czy nie jest za mało ambitna? Może nie ma odwagi?

Czy kobiety naprawdę same ograniczają swój rozwój zawodowy, czy problemem jest coś więcej?

Zastanawiam się nad tym pytaniem bardzo często i za każdym razem odpowiedź nie jest czarno-biała. Bo czy naprawdę chodzi o brak ambicji? Czy może o to, że kobiety przez lata uczono, żeby swoje ambicje „dopasowywały” do struktury, która została stworzona bez nich na pokładzie?

Prowadząc szkolenia, sesje, pracując z liderkami i właścicielkami biznesów, bardzo często słyszę: „Chciałabym, ale…”, „To nie dla mnie”, „Nie wiem, czy się nadaję”. I nie wynika to z braku pomysłów czy kompetencji. Wręcz przeciwnie kobiety w branży beauty są często nadzwyczaj zorganizowane, odporne, kreatywne i gotowe na więcej ale gdzieś po drodze nauczyły się wątpić. W siebie. W moment. W to, czy „wypada”.

Więc może zanim postawimy pytanie o szklany sufit, warto zapytać: czy ktoś nas nauczył go w ogóle dostrzegać? Bo jak mamy go przebić, jeśli przez lata udawaliśmy, że go nie ma?

Niektóre z nas rzeczywiście chowają swoje ambicje głęboko ale czy robią to z wygody? Według mnie nie, częściej – z lęku. Przed oceną, przed pomyłką, przed odpowiedzialnością za sukces.

Znasz to uczucie, kiedy widzisz kogoś mniej kompetentnego, mniej zaangażowanego, kto jednak już działa, już mówi, już zarabia, a Ty wciąż się zastanawiasz? To nie przypadek. To moment, w którym warto zadać sobie pytanie: „Na co właściwie czekam?”

Na pozwolenie?

Na „idealny czas”?

Na to, że ktoś powie: „Nadajesz się”?

W branży, która jest tak kobieca jak beauty, gdzie to kobiety tworzą, prowadzą biznesy, uczą i inspirują, wciąż wiele z nich nie nazywa siebie liderkami, bo to słowo wydaje się… zbyt duże.

Przecież codziennie podejmujesz decyzje, tworzysz rozwiązania, prowadzisz zespół, inspirujesz, słuchasz, wspierasz, wzmacniasz inne kobiety.

Czy naprawdę nie jesteś liderką tylko dlatego, że nikt cię tak nie nazwał w firmowym tytule?

Struktura społeczna, nawet jeśli się zmienia, wciąż bywa przesiąknięta przekonaniami:
 – że sukces kobiety to wyjątek,
 – że kobieta z ambicją to „za dużo”,
 – że jak odnosisz sukces, to na pewno ktoś Ci pomógł,

Każda z nas wie, ile kosztuje dojście do momentu, w którym w ogóle zaczynamy o sobie myśleć na serio, kiedy zaczynamy wierzyć, że możemy zrobić coś więcej niż dotychczasowe pokolenia w naszej rodzinie.

Czy kobiety naprawdę potrzebują więcej wsparcia?

Tak, ale nie dlatego, że są słabsze. Tylko dlatego, że przez lata nie były uczone myślenia o sobie jako o liderkach, właścicielkach sukcesu, osobach z pełnym prawem do rozwoju. Mężczyzna, który jest ambitny, dąży do celów jest stanowczy – oceniany jest jako świetny, kobieta – jako wyrachowana.

Jedno z najbardziej znanych badań dotyczących percepcji kobiet liderek przeprowadzono w Harvard Business School. W eksperymencie uczestnikom przedstawiono identyczne CV oraz historię kariery odnoszącej sukcesy osoby z branży inwestycyjnej – w jednej wersji była to Heidi Roizen, w drugiej Howard Roizen. Jedyna różnica? Imię. Wyniki były uderzające: choć oboje uznano za kompetentnych, „Howarda” oceniano jako sympatycznego i godnego zaufania, podczas gdy „Heidi” jako zarozumiałą i trudną we współpracy. To badanie obnażyło ukryte stereotypy płciowe, pokazało, że kobiety za tę samą pewność siebie i skuteczność płacą społeczną „karę”, bo cechy cenione u lidera (ambicja, stanowczość, przebojowość) u kobiet bywają postrzegane jako negatywne.

Nie uczono nas pytać: „Ile jestem warta?”

Uczono nas pytać: „Czy to nie za dużo?”

Tymczasem właśnie teraz, w tej chwili, tysiące kobiet prowadzą własne salony, kliniki, marki i codziennie podejmują decyzje, od których zależy ich biznes, zespół, ich klienci i ich przyszłość. Więc może najwyższy czas uznać, że liderką nie zostaje się przez tytuł tylko przez codzienne działanie i nasz pozytywny wpływ na życie innych.

Jak możesz dziś zacząć?

Nie musisz od razu zmieniać całej struktury. Czasem wystarczy:

– zacząć mówić o swoich sukcesach bez umniejszania ich,
 – nie bać się podjąć decyzji, nawet jeśli nikt jeszcze jej nie podjął przed Tobą,
 – uwierzyć, że nie musisz czekać, aż ktoś Cię zaprosi do stołu, możesz stworzyć swój.

Może to właśnie ten moment, w którym zamiast pytać „czy wypada?” zaczniesz mówić „to mój czas.”

I jeśli miałybyśmy zostawić tu jedno zdanie…

To nie brak ambicji powstrzymuje kobiety. To brak przyzwolenia na to, by widzieć siebie jako liderkę, i to przyzwolenie możesz dziś dać sobie sama.

Edyta Kwiatkowska

Edyta Kwiatkowska-Pelizg

Coacherka ICF, facylitatorka IAF, moderatorka Design Thinking i dyplomowana trenerka biznesu Wszechnicy UJ. Od 2018 roku aktywnie rozwijająca się w ramach Maxwell Leadership, gdzie pełni rolę Peer Teaching Partnera. 0-letnie doświadczenie w branży trenerskiej, założycielka Instytutu Szkoleniowo-Rozwojowego z certyfikatem ISO 9001-2015, oferującego szkolenia i warsztaty w obszarze przywództwa, komunikacji i pracy zespołowej. www.edytapelizg.pl