Z tego artykułu dowiesz się:
- czym jest asertywność,
- o przyczynach braku asertywności,
- o asertywności w praktyce.
Asertywność, o której mowa w poniższych przemyśleniach, nie jest prosta do osiągnięcia – szczególnie dla osób, które wychowane były w paradygmacie spełniania cudzych oczekiwań, a dotyczy to niemal wszystkich z nas, którzy nagle postanawiają mówić „NIE”.
Ten brak zgody, choć wyrażony słowem, często nie jest spójny z reakcją naszego ciała i emocjami, które się w nim pojawiają. Bo kiedy odmawiasz mamie przyjścia na niedzielny obiad, na który chodzisz od dwudziestu lat – a nie chcesz od co najmniej piętnastu, bo niedziela to Twój jedyny wolny dzień, który chciałabyś/chciałabyś spędzić z rodziną i ze sobą – to Twoje „NIE” często wywołuje u Ciebie poczucie winy. A to nie ta droga…
Asertywność jest jednym z filarów poczucia własnej wartości i trudno zbudować wysoką ocenę samego siebie z pominięciem tak ważnej części fundamentu. Żeby nauczyć się wyznaczać swoje granice, powinniśmy najpierw dobrze poznać istotę asertywności, bo zakłamania w jej definicji i rozumieniu często prowadzą nas na manowce.
Czym zatem jest asertywność?
Stanięciem po własnej stronie w zaspokajaniu własnych pragnień, potrzeb czy wartości. To szacunek do siebie i dbanie o siebie, tak jak dba się o osobę, którą się kocha, z czułością, ze zrozumieniem, z akceptacją. W asertywności nie ma gniewu, który często czujemy, wypowiadając swoje buntownicze „NIE”. Nie ma poczucia winy, które pojawia się razem z usilną potrzebą wytłumaczenia się, dlaczego odmawiam. Nie ma nieśmiałości, polegającej na ciągłym stawianiu siebie w ciemnym kącie. Nie ma nieadekwatnej agresji, przez którą próbuję pokazać sobie, jak jestem ważna i ile warta, umniejszając wartość drugiego człowieka.
Choć zdrowa asertywność wymaga od nas powiedzenia „NIE”, to nie wyraża ona sprzeciwu wobec osoby, której odmawiamy, a jedynie przyzwolenie na postawienie siebie na pierwszym miejscu. Jest to niezwykle ważne, ponieważ to ta perspektywa, odmawiania komuś czegoś, niewyrażania na coś zgody, sprzeciwiania się czemuś, budzi w nas lęk i obawę. Działanie na deficytach powoduje, że widzimy więcej braków. Poruszanie się w przestrzeniach, w których słowo „NIE” ma zawsze negatywny wydźwięk, powoduje, że słyszymy tylko jego negatywne brzmienie.
Praktyka asertywności w naszym codziennym życiu to postawa poparta myśleniem, że moje prawo do istnienia jest niepodważalne, że wartość, jaka z tego prawa wynika, jest niezbywalna i nie może podlegać zwątpieniu.
Jak zatem praktykować asertywność, by nie wchodzić w niechciane obszary i nie spychać na dno świadomości kamieni, których ciężar i tak czujemy – bo przecież to, że czegoś nie widzę, nie oznacza, że tego nie ma?
Zanim zaczniemy praktykować, sprawdźmy, co najczęściej stoi za brakiem asertywności.
- Strach przed odrzuceniem/niezaspokojona potrzeba akceptacji – to najczęstsza przyczyna zachowań nieasertywnych. Boimy się, że kiedy komuś czegoś odmówimy, ta osoba przestanie nas lubić, odsunie się od nas. Im bardziej zażyła relacja emocjonalna, tym silniejszy mechanizm.
- Obawa przed opinią (krytyką) innych – kolejny schemat, który uruchamia się, kiedy chcielibyśmy komuś odmówić, ale tego nie robimy. Opinie innych o nas są dla nas ważniejsze niż własne.
- Przekonanie, że służenie innym i stawianie ich potrzeb przed własnymi jest zawsze dobre i wyraża naszą empatię i bezinteresowność – stary paradygmat mający swoje korzenie w wielu nacjach i społecznościach. W naszym kraju najczęściej znany z postawy „Matki Polki”, symbolizującej postać kobiety, która robi wszystko dla rodziny, męża, dzieci. Zaspokaja wszystkie ich potrzeby, stawiając siebie na końcu łańcuszka pokarmowego. Oczywiście robi to z wdzięcznością i radością, że taka funkcja została jej przypisana i że w ogóle może to robić.
Praktyka asertywności
Jak zacząć i jak ćwiczyć swoją asertywność?
Zacznij o zadania sobie pytania: co leży u podstaw tego, że czujesz opór przed wyrażeniem swoich potrzeb, zaznaczeniem swoich granic? Przyjrzyj się najczęstszym przyczynom wypisanym poniżej.
- Zauważanie jest pierwszym krokiem do zmiany. Możemy zmienić tylko to, co widzimy i czego nie wypieramy. Jak powiedział Carl Gustav Jung:
„Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem”.
- Kolejnym etapem jest akceptacja, znana nie jako pogodzenie się z tym, że nie jestem asertywna i reaguję tak, jak reaguję, ale jako zaakceptowanie faktu, że w tym miejscu i czasie właśnie jest tak, a nie inaczej. Bez wpędzania się w poczucie winy, bez katowania i mentalnego chłostania.
- Finalny krok to praktyka. Ten etap najlepiej połączyć z ćwiczeniem powstrzymywania się od udzielenia odpowiedzi od razu po zadanym pytaniu czy wyrażonej prośbie. Jest to u nas często nawykowe. Reagujemy momentalnie. To z kolei nie daje nam szans na usłyszenie naszego wewnętrznego głosu, który pragnie zaspokoić własną, nie cudzą potrzebę.
W swej praktyce asertywności warto pamiętać o jednym. Nie jest ona wygodna dla tych, których oczekiwania i pragnienia dotąd były spełniane – woleliby oni, byś zaprzestał/a tych praktyk. Będą oni sabotować Twoje poczynania i chęć zmiany. Pamiętaj wtedy, że opinie innych o Tobie są tylko ich opiniami, zaledwie czyjąś interpretacją. Nie zaś niepodważalną prawdą. Powodzenia!