Koszyk

Tempo pracy w gabinecie

| Autor: Paulina Pastuszak

Prawdopodobnie nie zdajecie sobie sprawy z tego, że każdego dnia dostajemy do wykorzystania 1440 darmowych minut. Ile z nich spędzamy w pracy? Na pewno dużo. Niestety, niewykorzystane minuty nie przechodzą na następny dzień i nie poświęcimyy ich dla klientki, która zapisana jest na jutro. Warto zatem zwrócić uwagę, gdzie te minuty się podziały i w jaki sposób sensownie je zagospodarować.

Jak powinno to wyglądać w gabinecie stylizacji paznokci? Naszym celem jest wykonanie pełnej stylizacji frencz na szablonie w 50 minut. Stylizacja monochromatyczna (jeden kolor) powinna zająć 10 minut krócej. Uzupełnienie to maksymalnie 50 minut – niezależnie od efektu końcowego. Piszę tutaj o metodzie żelowej – akryl jesteśmy w stanie wykonać jeszcze nieco szybciej.

Ktoś powie: „Nie liczy się tempo pracy, a perfekcja wykonania”. Hmm… OK. Ale zapewniam, że można zrobić perfekcyjny gabinetowy frencz w godzinę. Nie jest to nic niemożliwego! 
 

Nie rezygnuj z jakości

Oczywiście nie ma tutaj mowy o uszczerbku na jakości. Stylizacja musi wyglądać subtelnie i zgrabnie. Powinna być dopieszczona i wymuskana, a jednocześnie trwała i wytrzymała. Dzięki zniwelowaniu niepotrzebnych ruchów, gruntownemu przemodelowaniu sposobu pracy, poprawie techniki oraz wykorzystaniu frezarki takie osiągi są możliwe! Zdecydowanie wolę zaoszczędzony czas poświęcić na ekstrazabieg spa, który ukoi skołatane nerwy klientki. Albo w tym czasie wymalować jakieś bardzo czasochłonne zdobienie, na które normalnie nie mogłabym sobie pozwolić.
 
 
Jeśli przemyślimy poniższe pytania, na pewno nabierzemy ochoty na podkręcenie tempa pracy.
• Dlaczego mam piłować paznokieć w dwie minuty, skoro mogę to zrobić w 50 sekund?
• Dlaczego mam budować strukturę paznokcia w minutę, skoro bez problemu jest to do wykonania w 20 sekund?
• Dlaczego w czasie uzupełnienia mam ściągać stary żel w prawie 30 minut, skoro bez problemu mogę to zrobić przynajmniej o połowę szybciej?
 

Tempo dla obu stron

Z moich doświadczeń wynika, że klientki owszem, odprężają się w trakcie pobytu u nas, jednak ich priorytetem nie jest relaks, a solidne i szybkie wykonanie zabiegu, który pozwoli im się cieszyć śliczną stylizacją przez najbliższe 3–4 tygodnie. Dlatego w naszym własnym dobrze pojętym interesie leży taka organizacja pracy, by w możliwie krótkim czasie zapewnić wymagany efekt. Jak można to osiągnąć? Akurat te zagadnienia bardzo trudno jest opisać – wiele z nich bazuje na praktyce i technice, ale spróbuję!
 
Oto kilka rad, które na początek warto wziąć pod uwagę:
 

RADA 1: Dobierz pilnik

Jeśli jesteś początkującym stylistą i jeszcze nie pracujesz urządzeniem rotacyjnym, to po pierwsze korzystaj z dobrych jakościowo pilników. Istotna jest odpowiednia gradacja, ale przede wszystkim sztywność tworzywa. Z pewnością nie należy do komfortowych sytuacja, gdy w celu wypiłowania nadmiaru masy musisz machać i machać, i machać ręką… dwa, trzy ruchy powinny załatwić sprawę. Jeśli tylko poczujesz, że pilnik pracuje gorzej niż przed chwilą, od razu go wymień. Jeśli tylko zauważysz, że pilnik zaczyna wyginać się w formę banana – także od razu sięgnij po nowy. W przeciwnym razie zbyt dużo czasu poświecisz na poprawki i niepotrzebnie utrudnisz – czytaj: wydłużysz – sobie pracę. 

 

RADA 2: Złap frezarkę

Po drugie staraj się… nie korzystać z pilników! Wiem, wiem – może to zabrzmi dziwnie, ale 90 proc. pracy, którą teraz wykonujesz ręcznie, możesz wykonać przy użyciu pilnika elektrycznego, czyli frezarki. Jest to sposób pracy bez porównania bardziej komfortowy, przyjemny i oczywiście zdecydowanie szybszy. Usuwanie z płytki krnąbrnego nabłonka (odpada mozolne skrobanie kopytkiem) zajmie Ci 10 sekund; matowienie płytki (odpada ekwilibrystyka z pilnikiem) – powinno zająć 15 sekund; usuwanie starej masy przy uzupełnieniu – to pochłonie Cię na 40 sekund. Na paznokieć! Nawet mnożąc te sekundy razy 10 palców, to nadal szalenie szybko. Czyli czysty zysk i ogromna oszczędność czasu dla stylisty.
 

RADA 3: Postaw na materiały

Kolejna kwestia to dobór odpowiednich materiałów, na których pracujesz. Zdaję sobie sprawę z faktu, że dla osób początkujących optymalną konsystencją żelu będzie jego średnio gęsta odmiana. Wiem też, że obecnie bardzo modne są żele galaretki. Jednak w momencie, gdy już nabierzemy wprawy, warto poszukać zdecydowanie rzadszego odpowiednika swojego dotychczasowego ulubieńca. Dlaczego? Ponieważ nawet pracując metodą naprzemienną – po jednym paluszku – uda nam się uszczknąć wiele cennych minut. W jaki sposób? Otóż budowa paznokcia rzadkim żelem to naprawdę ekspres: cieniutka baza nałożona w 3–4 sekundy, na to wzniesienie linii stresu zaaplikowane w ciągu 3–4 sekund i hop do lampy! Zabawa w wygładzanie i modelowanie powierzchni jest ograniczona do minimum, gdyż żel dysponujący znakomitą zdolnością samopoziomowania wykona za nas tę pracę. Co za tym idzie – również proces nadawania ostatecznego kształtu paznokcia pójdzie nam gładko, przy użyciu frezarki ekspresowo uzyskamy ładną i równą powierzchnię w ciągu 60 sekund (jeden paznokieć).
 

RADA 4: Nie bałagań!

Nie bez znaczenia jest także porządek na stanowisku pracy. Zadbaj o to, by w momencie pojawienia się klientki wszystkie akcesoria były już gotowe. Nie możesz gorączkowo szukać pilnika, otwierać nowej paczki rękawiczek albo wygrzebywać frezów z dna szuflady. Klientka siada, Ty siadasz. Czas: START.
 

RADA 5: Dobierz produkt

Innym bardzo istotnym elementem jest korzystanie z przyjaznych styliście materiałów, które nie wymagają aplikacji 2–4 warstw dla uzyskania perfekcyjnego krycia. Poszukajcie produktów, które nadają idealny koloryt już przy pierwszej aplikacji – dotyczy to zarówno kamuflaży, jak też żeli białych, na żelach kolorowych kończąc. To po prostu dramatyczna strata czasu, by nakładać jedną warstwę koloru, czekać, aż materiał łaskawie spolimeryzuje, po czym powtarzać tę procedurę raz jeszcze. Lepiej te zaoszczędzone minuty przeznaczyć na dodatkowy masaż zmęczonych i spracowanych rączek klientki.
 

RADA 6: Zaplanuj pracę

Następną ważną kwestią jest wykluczenie – tak to nazywam – pustych przebiegów. W trakcie pracy nie może być sytuacji, że siedzisz bezczynnie i w skupieniu kontemplujesz sufit. Należy tak rozplanować pracę, by cały czas coś się działo. Czekasz, aż primer kwasowy pozostawi powierzchnię kredową? W tym czasie podkładaj szablony. Czatujesz przy lampie w oczekiwaniu na końcowe utwardzenie masy przed piłowaniem? Zmień kolejność, w jednej ręce wykonaj dwa paznokcie za jednym zamachem – dzięki temu jedna z rąk będzie gotowa minutkę lub dwie wcześniej. Wtedy wyciągasz ją z lampy i piłujesz, podczas gdy druga spokojnie „dochodzi”. Dobrze sprawdza się tutaj obecność dwóch lamp UV, choć przy odpowiedniej procedurze spokojnie można pracować szybciutko, dysponując tylko jedną lampą.
 

RADA 7: Uważaj na plotki

Niektóre z Was mogą mieć z tym problem… ale warto ograniczyć radosne konwersacje. Swobodne plotkowanie bardzo wydłuża zabieg i sprawia, że przeciąga się on w niekontrolowany sposób. Jeśli już czujesz wielką potrzebę wygadania się, wtedy koniecznie „mów do ręki”. Nie odrywaj się od pracy, nie utrzymuj kontaktu wzrokowego, nie gestykuluj. Rób swoje.
 

RADA 8: Szlifuj piłowanie

Warto także wspomnieć o technice piłowania… wielokrotnie w czasie prowadzonych przeze mnie szkoleń widziałam stylistki piłujące jeden paznokieć nawet 5–6 minut. To zgroza! Mając solidne teoretyczne podstawy, powinnyśmy znać taką kolejność wykonywania poszczególnych ruchów, by zamknąć się w jednej minucie! Przy poprawnej technice piłowania nie ma potrzeby powielania ruchów, wracania do pominiętych fragmentów ani nadmiernego wygładzania bufferem. Nie zapominajmy też, że im mniej piłowania, tym lepiej – jeżeli zatem od razu podłożysz solidnie szablon, natniesz go według ściśle określonych reguł i od razu zaciśniesz mocno szkielet, formując idealne krzywizny, piłowania zostanie Ci jak na lekarstwo! Wystarczy lekkie muśnięcie linii bocznych, opracowanie powierzchni i tyle! 

 

Podsumowanie

Mam nadzieję, że tych kilka porad pozwoliło Wam przeanalizować własny styl pracy i być może wprowadzić pewne poprawki. Wychodzę bowiem z założenia, że w naszej pracy zawsze można coś ulepszyć, poprawić i udoskonalić… a jeśli może to wpłynąć na obopólne zadowolenie – klienta i stylisty – to grzechem byłoby przynajmniej nie spróbować. Oczywiście należy sobie zdawać sprawę z faktu, że paznokieć paznokciowi nierówny i między identycznym zabiegiem przeprowadzonym na dużej, a malutkiej płytce może być nawet 10–15 minut różnicy. Podobnie wygląda sytuacja z paznokciami nietypowymi – na przykład typu skocznia czy wachlarz, paznokciami obgryzionymi, totalnie zaniedbanymi, wyjątkowo płaskimi, połamanymi (czyli bardzo bolesnymi)… lista aberracji, które wydłużą czas pracy, jest długa, jednak nie czarujmy się! Czysta statystyka wskazuje, że większość naszych klientek dysponuje zupełnie standardową płyteczką, więc wykonanie zabiegów w tempie, o którym wspomniałam powyżej, nie powinno stanowić większego problemu. 
 

Paulina Pastuszak

Zwyciężczyni w konkursie BIZNESWOMAN ROKU w kategorii „Biznes roku – przychód do 10 milionów złotych”. Edukatorka szkoląca z zakresu stylizacji paznokci na 5 kontynentach. Współprowadząca program „Kosmetyczne rewolucje” w TVN Style. Właścicielka Akademii Online oferującej ponad 55 szkoleń z zakresu Nail Design, prawa, BHPi i zarządzania w branży Beauty. Autorka bestsellerowych Leksykonów Stylizacji Paznokci „Wyssane z palca®”; host serii podcastów o tym samym tytule, dwukrotna zwyciężczyni Online Courses Awards za największą liczbę sprzedanych szkoleń online. Autorka ponad 400 artykułów w prasie branżowej na całym świecie.