Koszyk

Konserwanty w kosmetyce

| Autor: Aneta Kołaczek

Fakty i mity okiem eksperta | Jaką rolę pełnią konserwanty w produktach kosmetycznych? Czy i dlaczego w większości przypadków są niezbędne? Jak wygląda proces weryfikacji bezpieczeństwa składników kosmetyków? Czy parabeny mają działanie kancerogenne? Na te i inne pytania odpowiada Aneta Kołaczek.

Kosmetyki dostępne na rynku europejskim muszą posiadać Raport Oceny Bezpieczeństwa, przygotowany przez wykwalifikowanego Safety Assesora i zawierający szczegółowe wyliczenia dotyczące bezpieczeństwa stosowania produktu. Surowce wykorzystywane przez przemysł kosmetyczny legitymują się zestawem dokumentów lub danych literaturowych potwierdzających ich skuteczność i bezpieczeństwo stosowania. Producenci kosmetyków przed wprowadzeniem ich na rynek wykonują wiele badań i testów – badanie stabilności produktu i kompatybilności z opakowaniem, badanie czystości mikrobiologicznej, challenge test, badania dermatologiczne, badania aplikacyjne i aparaturowe potwierdzające deklarowane działanie. Mimo tych procedur na internetowych forach, których treść nie jest w żaden sposób weryfikowana, konsumenci stale podają w wątpliwość bezpieczeństwo stosowania wybranych surowców kosmetycznych, zwłaszcza konserwantów. Tylko gruntowna edukacja jest w stanie zatrzymać przepływ niesprawdzonych i siejących niepotrzebny zamęt informacji.

Mit nr 1: Parabeny

Najbardziej kontrowersyjną grupą konserwantów (choć stosowaną od lat 40. XX wieku w farmacji i przemyśle spożywczym) są parabeny. Związki te charakteryzują się wysoką skutecznością działania i dokładnie przebadanym profilem toksykologicznym. Ze względu na wiele kontrowersji, jakie wywołują, zostały szczegółowo zbadane i ocenione przez liczne organizacje, a amerykańska agencja FDA zaliczyła metyloparaben i propyloparaben do substancji bezpiecznych do stosowania w żywności. Internet pełen jest mitów dotyczących działania estrogennego i właściwości rakotwórczych parabenów. Jak podkreśla Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego – według aktualnej wiedzy działanie estrogenne parabenów jest od 1000 do 100 000 razy słabsze niż działanie estradiolu, czyli estrogenu obecnego w organizmie człowieka. Należy pamiętać o tym, że działanie estrogenne nie zawsze prowadzi do zaburzeń gospodarki hormonalnej organizmu, nie są to pojęcia tożsame. Parabeny słabo przenikają przez barierę naskórkową, w związku z czym nie kumulują się w tkankach, a minimalne ich ilości, jakie zdołałyby przeniknąć do krwiobiegu, są szybko metabolizowane do kwasu p-hydroksybenzoesowego, nieposiadającego właściwości estrogennych i szybko wydalanego z organizmu. Przeciwnicy parabenów przytaczają pochodzące z 2003 r. badania dr Philippy Darbre, według których śladowe ilości parabenów zlokalizowano w tkance nowotworowej pobranej z piersi i wysnuto korelację między stosowaniem w okolicy pach kosmetyków z parabenami w składzie i rozwojem raka piersi. W styczniu 2005 r. SCCP – Komitet Naukowy ds. Produktów Konsumenckich – przeprowadził krytyczną analizę badań dr Darbre, która wykazała w nich wiele błędów merytorycznych.

Bez konserwantów? Czy to możliwe?

Kosmetyki zawierające w składzie wodę muszą również zawierać konserwanty. Dlaczego zatem na rynku znaleźć możemy produkty mające na opakowaniu hasło „bez konserwantów”? Istnieją związki, które nie są zaliczane do konserwantów w świetle załącznika V Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego nr 1223/2009WE, czyli listy konserwantów dopuszczonych do użytku, ale zastosowane w odpowiednich stężeniach wykazują działanie bakteriobójcze. Związki takie są określane mianem preservative booster wzmacniaczy konserwantów. Ich dodatek do receptury umożliwia zmniejszenie ilości tradycyjnego konserwantu przy zachowaniu tej samej skuteczności. Odpowiednio skuteczne połączenie tych substancji pozwala niekiedy uniknąć konieczności zastosowania klasycznego konserwantu. Działanie przeciwdrobnoustrojowe to ich „dodatkowy efekt”, gdyż do ich podstawowych funkcji należą np. nawilżanie i zmiękczanie skóry. Do preservative booster zaliczamy glikole: propylenowy, butylenowy, pentylenowy, heksylenowy, przy czym im więcej atomów węgla w cząsteczce związku, czyli im dłuższy łańcuch węglowy, tym działanie przeciwbakteryjne będzie silniejsze. Aktywność fenoksyetanolu (INCI: Phenoxyethanol) wspomagana jest działaniem etyloheksylogliceryny (Ethylhexylglycerin). Związek ten nie jest typowym środkiem konserwującym, lecz emolientem – składnikiem nawilżającym, łagodzącym, wspomaga działanie konserwantów, a przy tym nie zmienia naturalnej mikroflory skóry. Aktywność konserwantów może być też wspomagana poprzez dodatek EDTA – wersenianu disodu (Disodium EDTA), którego zadaniem w kosmetykach jest wyłapywanie i wiązanie jonów metali z twardej wody. Ściany komórkowe wybranych bakterii są stabilizowane za pomocą jonów wapnia i magnezu, EDTA chelatując, czyli wiążąc te jony, powoduje osłabienie bariery i ułatwia konserwantom wnikanie do wnętrza komórki bakteryjnej.WARTO WIEDZIEĆ Od 1 lipca 2019 r. zacznie obowiązywać dokument techniczny Komisji Europejskiej, uzupełniający rozporządzenie 655/2013 w sprawie kryteriów uzasadnienia deklaracji marketingowych. Ogranicza on m.in. możliwość stosowania deklaracji free from – „nie zawiera”. Deklaracje tego typu wprowadzały konsumentów w błąd, stawiały w złym świetle surowce kosmetyczne dopuszczone do stosowania oraz naruszały zasadę uczciwości oświadczeń marketingowych.Istnieją pewne grupy kosmetyków, w których stosowanie konserwantów nie jest wymagane. Do takich kosmetyków zaliczają się: olejki do twarzy i ciała zupełnie pozbawione wody, kosmetyki do pilingów chemicznych, których pH jest niższe niż 3, wobec czego rozwój organizmów jest niemożliwy, wyroby zawierające 20 proc. alkoholu etylowego czy lakiery do paznokci oparte na rozpuszczalnikach organicznych. Niskim ryzykiem skażenia mikrobiologicznego charakteryzują się również produkty w aerozolu czy opakowaniach z hermetycznym zamknięciem.

Garść faktów

Konserwanty są niezbędne w kosmetykach zawierających wodę i związki organiczne charakteryzujące się wysoką podatnością na wpływ drobnoustrojów. Konserwanty mają za zadanie hamować rozwój bakterii, grzybów, drożdży i pleśni, przeciwdziałać powstawaniu produktów przemiany materii mikroorganizmów, przedłużać trwałość i zapewniać wysoką jakość kosmetyków przez cały okres ich rynkowego życia. Przeciwników konserwantów niech uspokoi fakt, iż nad bezpieczeństwem ich stosowania czuwa Komisja Europejska i jej organ doradczy – Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS). Komitet zbiera doniesienia dotyczące odnotowywanych przypadków działań niepożądanych, alergii i podrażnień wywoływanych przez kosmetyki, a w przypadku wątpliwości zleca dodatkowe badania danych składników, może ograniczać dopuszczalne maksimum stosowania, zawężać zakres stosowania tylko do wybranych produktów lub ostatecznie zakazać stosowania danego związku. Konserwanty nie są takie straszne, jak je malują internauci, a ich brak skutkowałby bardzo szybkim zakażeniem produktów, stwarzającym poważne ryzyko dla zdrowia użytkowników.

aneta kolaczek

Aneta Kołaczek

Chemik, technolog kosmetyków, obserwatorka trendów, prelegentka kongresów kosmetologicznych. Autorka publikacji w mediach branżowych.